9 marca 15.28
Spędziłem trzy noce w punkcie recepcyjnym dla uchodźców z Ukrainy. Nie powstrzymałem Putina, mało komu pomogłem, w zasadzie nie zrobiłem zbyt wiele, być może najwięcej dla siebie, żeby mieć poczucie, że jednak robię cokolwiek. Znalazłem urządzenie do mierzenia ciśnienia, bo się gdzieś zawieruszyło, spakowałem parę siatek z jedzeniem dla uciekinierów z własnego kraju, głaskałem psa, który też uciekł razem ze swoimi właścicielami, obejrzałem zdjęcia weterana wojen, który w tej chwili trzęsie się tak, że nie może utrzymać kubka z ciepłą wodą. Napełniłem mu ten kubek, żeby zagłuszyć własną bezradność.
Na zdjęciach, które miał w telefonie, był młodym mężczyzną, miał wiele orderów, zrozumiałem z tego, co mówił, że teraz wygląda inaczej. Był przez jakiś czas w śpiączce. Pokazywał zdjęcia ran. Gdy zadzwonił do kogoś, kto nadal żyje w jego kraju ojczystym, to wszyscy słyszeliśmy Слава Україні! Nie mogliśmy się do końca porozumieć, gdyż translatorzy języków musieli wyjść wcześniej. Powiedział: ja nie rozumiem was, a wy mnie. To akurat zrozumiałem.
Później przeprowadziłem lekcje, bo jestem zwykłym nauczycielem, zakładałem, że gdy wrócę do domu, w końcu będę mógł usnąć, gdyż normalnie nie mogę spać w ramach skutków ubocznych po covidzie. Nadal nie śpię, przeczytałem wszystkie obowiązkowe wiązki wypowiedzi ekspertów na temat wojny. Mógłbym je przytoczyć z pamięci, ale nie wiem, po co, gdyż sami eksperci nie wiedzą nic, co by mogło dać nam wszystkim gotową odpowiedź. Będzie wojna światowa, czy też nie? Osobiście uważam, że będzie, choć udaję przed wszystkimi, że nie i bardzo chcę się mylić. Zresztą w zasadzie już jest, tylko tak się złożyło, że rakiety latają po Ukrainie, zabijają ludzi, w tym dzieci, tną budynki, burzą mosty.
Obejrzałem lektury obowiązkowe ze śmierci w Ukrainie. Podstawa programowa tych zdarzeń jest bardzo prosta i niezbyt rozbudowana, ale za to konkretna. Wczytałem się w scenariusz debaty o polskich migach, które Polska może przekazać USA, ale USA nie chce, a Rosja twierdzi, że to będzie bardzo niepożądany scenariusz i niebezpieczny, gdyby Polska jednak przekazała. W tym samym czasie Przemysław Czarnek wprowadził oficjalnie swoją historię i teraźniejszość w życie. Już obowiązkowo za jakiś czas będzie trzeba trzymać się jednej linii wydarzeń ułożonych w głowie człowieka, który toczył urojone wojny z neomarksizmem, lewactwem i edukacją seksualną. Nauczyciele nie zbuntują się.
Rosjanie też nie. Nie mogą już nawet napić się kawy w Starbucksie, ale mimo to w większości wierzą w potęgę Putina. Czytam analizy najmądrzejszych głów na świecie na temat umysłu krwawego prezydenta Rosji i widzę ich bezradność. Nie mają pojęcia, co tak naprawdę może się wydarzyć. Zastanawiam się nad tym, jaki był udział w tym wszystkim naszej własnej władzy, naszej prywatnej, przez naród wybranej, władzy, która spotykała się z fanami Putina z całej Europy. Mój naród już o tym zapomina, mój naród już tego nie pamięta. Mój naród w sporej części zajęty jest szlachetną pomocą dla uchodźców, gdyż musi być zajęty, ponieważ władza nic nie robi w tej sprawie. Cieszę się przez chwilę, bo w końcu pamiętałem, żeby kupić pastę do zębów. Już nie muszę wyduszać resztek z umierającej tubki.
Przeczytałem ważne teksty uznanych dziennikarzy Onetu, z których dowiedziałem się, że napisałem je już wcześniej, tylko nie jestem uznanym dziennikarzem. Odkrywają Amerykę, którą w miarę myślący ludzie odkryli już wcześniej. Żyjemy na granicy wojny, której można było uniknąć, gdybyśmy wcześniej byli mądrzejsi. Teraz to każdy jest mądry.
Rosyjskie wojsko otwiera ogień, Ukraińcy heroicznie bronią się. Oddałem tradycyjną cześć temu bohaterstwu, wolałbym, żebyśmy wszyscy mogli spokojnie obejrzeć serial na Netflixie. Czytam scenariusze najbliższych dni, tygodni i lat, w zależności jak wielki rozmach ma ekspert, który buduje przede mną z wątpliwych klocków nową rzeczywistość. Mam mnóstwo notatek z tej rzeczywistości, nie wrzucę ich, gdyż wszyscy czytamy dokładnie to samo, odświeżamy strumienie wiadomości i nie mamy pojęcia, jakie wyciągnąć z nich wnioski.
Napad Rosji na Ukrainę uruchamia lawinę zdarzeń. Ich przebieg i kierunek trudno dziś jednoznacznie przewidywać, donoszą media, nasz wspaniały bohater, człowiek, który połączył narody, Wołodymyr Zełenski mowi, że poziom zagrożenia jest obecnie maksymalny, a ja czytam równocześnie, że w wyniku zgłoszenia o braku kontaktu z nastolatkiem zamieszkałym w jednym z bloków przy ul. Wyszogrodzkiej w Płocku, strażacy podjęli interwencję. Po wejściu do mieszkania znaleźli zwłoki trójki dzieci w wieku od 10 do 17 lat, powiedział rzecznik komendy miejskiej PSP w Płocku st. kpt Edward Mysera. Zastępca prokuratora rejonowego przekazał, że na zwłokach odkryto rany cięte szyi i myślę, jak wiele nam umyka.
Nie mogę zrozumieć, dlaczego jesteśmy tak głupi, nieuważni, skazani na własną bezradność. Dlaczego siedzimy spokojnie, gdy dzieje się zło. Siedzimy już tak od dłuższego czasu, Ukraina nas trochę obudziła, ale przecież wcześniej też nie było pięknie i cudnie jak w książkach o Kubusiu Puchatku. Nigdy nie lubiłem tych historii. Kobiety z Rosji czują się oszukane i pozbawione jakichkolwiek informacji na temat ich synów, wnuków, czy partnerów, którzy są na wojnie. W Polsce trwa zbiorowa amnezja odnośnie władzy, która zdewastowała kraj. Policjanci z Mławy badają sprawę oszustwa, którego ofiarą padł 28-latek z Ukrainy. Jedna z firm przewozowych ogłaszających się w sieci miała ewakuować jego rodzinę z ogarniętego wojną kraju. Po opłaceniu przewozu kontakt z jej właścicielem urwał się, a bliscy mężczyzny nie otrzymali obiecywanego transportu, a podobno wszyscy jesteśmy piękni jak delikatne białe chmury na niebieskim niebie.
Namiot wojewody, który powstał po dwóch tygodniach wojny, niewiele zmienił, gdyż w hali głównej Dworca Centralnego nadal panuje chaos, a wszystko spoczywa na barkach oddolnej inicjatywy, czyli zwykłych ludzi, którzy rzucili się do pomocy, mamy kryzys migracyjny, bez żadnych sensownych pomysłów władzy, jak go rozwiązać. Mamy kryzys gospodarczy, psychiatrii dziecięcej i pierdolony wieczny narodowy optymizm, że jakoś to będzie.
Jeden z najlepszych snajperów na świecie, pochodzący z Kanady weteran wojen w Afganistanie i Iraku ukrywający się pod pseudonimem Wali, jest już na Ukrainie, by walczyć z siłami rosyjskimi w Legionie Międzynarodowym, poinformował kanadyjski nadawca CBC. Media donoszą, że za chwilę będzie koniec Putina, a inne media też donoszą, że z tym końcem to trzeba trochę się wstrzymać. Przemysław Czarnek zmienia zdanie z godziny na godzinę, aktualnie ogłosił na konferencji prasowej, poświęconej pomocy Ukrainie w zakresie oświaty i szkolnictwa wyższego, iż procedowany projekt specustawy jest między innymi po to, aby stworzyć jak najbardziej elastyczne warunki dla organów prowadzących szkoły, po to, by stworzyć — równolegle do polskiego systemu oświaty — podsystem dla dzieci ukraińskich, również najmniej stresujący, gwarantujący im opiekę edukacyjną i najmniej inwazyjny, jeśli chodzi o polski system oświaty i polskie dzieci, a ja się zastanawiam, jak równolegle stworzyć podsystem oświaty dla uczniów po szkole podstawowej, którzy za chwilę napiszą nową, trudniejszą maturę w szkołach średnich, po dwóch latach edukacji zdalnej i paru miesiącach pełzającego lockdownu.
Czytam o tym wszystkim jednocześnie. Myślę o tym wszystkim jednocześnie. Brakuje posiłków, leków, środków higieny, maseczek, rękawiczek. Już są pierwsze przypadki COVID-19. Tak wygląda obecnie sytuacja na warszawskim Torwarze, gdzie wojewoda mazowiecki zorganizował kilka dni temu punkt recepcyjny dla uchodźców z Ukrainy. Koordynatorka wolontariuszy wystosowała dramatyczny apel o pomoc: Jesteśmy już na skraju wytrzymałości fizycznej i psychicznej.
Miliony pytań, zero odpowiedzi. Putin morduje Ukraińców, a my nawet nie wiemy, dlaczego umieraliśmy rekordowo z powodu pandemii. Ponownie najebany Adam Glapiński wyszedł na konferencję prasową i ogłosił: cała RPP w nowym składzie jest zdeterminowana, aby w możliwie krótkim czasie doprowadzić inflację do celu. Będziemy w tym konsekwentni i nieustępliwi. Powtórzę to, co powiedziałem niedawno. Stoję tu jako jastrząb na czele jastrzębi.
Jestem wkurwiony, zły i bezradny. Próbuję robić cokolwiek, wykonywać swoją pracę, pomagać na miarę swoich możliwości, a mam wrażenie, że to wszystko jest za mało. Jakim cudem dopuściliśmy do tego, że w Ukrainie giną ludzie? Jak to się stało, że wybraliśmy we własnym kraju władzę ludzi podłych i niekompetentnych? Dlaczego nie martwimy się tym wszystkim wszyscy? Dlaczego nie możemy znaleźć rozwiązań? Dlaczego toczyliśmy urojone wojny, gdy za chwilę możemy wstąpić do oddziałów wojny światowej?
Kurwa, nie wiem.
Komentarze
Prześlij komentarz