1 czerwca 20.31

Zauważyłem, że wielu ludzi wrzuca swoje zdjęcia do internetu z dzieciństwa, gdyż jest Dzień Dziecka, więc i ja chciałem swoje wrzucić. 

Znalazłem moment, kiedy najprawdopodobniej stwierdziłem, że w przyszłości zostanę nauczycielem, będę krzewił mądrość i wiedzę o języku polskim. Nie myślałem wtedy o tym, że będę zarabiał śmieszne pieniądze, wierzyłem w misję. 

Na zdjęciu nie widać zbyt dużo, gdyż mój entuzjazm był tak potężny, że prześwietlił wszystko, przesłonił w sensie. Później pracowałem z dziećmi, byłem złym nauczycielem na początku, na środku mojej drogi, aż w rezultacie po dwudziestu latach pracy zostałem wystarczająco dobrym, bardzo nieidealnym. Zawsze zarabiałem śmieszne pieniądze, niezależnie od władzy, gdyż żadna władza w Polsce nie szanowała nauczycieli, ale też żadna władza mnie tak nie upokorzyła, jak władza Prawa i Sprawiedliwości. Najpierw Anna Zalewska zniszczyła gimnazja i przeprowadziła absurdalną reformę oświaty, później Dariusz Piontkowski nic nie rozumiał, poza tym, że ściany nie zarażają, a na końcu obraził moją inteligencję, uczucia patriotyczne, w zasadzie wszystko, co jest dla mnie najważniejsze, Przemysław Czarnek, zwalczyciel neomarksizmu, sprawdzacz toalet, żeby żadne szaleństwo postmodernizmu tam się nie załatwiało, autor własnej historii i teraźniejszości, komik, biblista, rycerz Niepokalanej i Barbary Nowak, Małopolskiej Kurator Oświaty, która głosi ewangelię walki z lewacką antycywilzacją.

Gdy byłem dzieckiem, to nie wiedziałem, że w 2022 roku nadal będą przeludnione szkoły, uczyłem moich kolegów z dzieciństwa, więc miałem małą klasę. Nie wiedziałem, że będzie w XXI wieku kryzys psychiatrii dziecięcej, gdyż wtedy mieliśmy inne problemy, nie wiedzieliśmy, że będzie tak źle, natłok informacji, pandemia, Putin, inflacja, przejmowaliśmy się tym, że gra nam się nie wczytała na Atari. Nie wiedziałem, że w przyszłości moje społeczeństwo będzie tak obojętne wobec swoich własnych dzieci, pozwoli na złe egzaminy Marcina Smolika, gdyż nie wiedziałem, że absurdalnie niekompetentny Marcin Smolik będzie dyrektorem Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Gdybym wiedział, to spróbowałbym go jakoś powstrzymać. 

Na tym zdjęciu jestem radosny i szczęśliwy, nie wiedziałem, że będę miał toksyczną matkę i odejdzie mój ojciec, będzie ojcem z pocztówki, a później obydwoje umrą w zasadzie w tym samym czasie, gdy będę miał ponad czterdzieści lat. Nie przypuszczałem, że w roku 2022 nadal będzie panowała zmowa milczenia nad przemocą domową, gdy w roku 1989 ojciec mojego najlepszego przyjaciela katował jego matkę za ścianą mojego mieszkania. 

Nie wiedziałem, że choć powinienem odejść teraz ze szkoły, to zostanę choć jeszcze na jeden rok, mimo że tak wielu nauczycieli odchodzi, więc ja też powinienem, ale jestem tchórzem, nie mam pewności siebie, zostałem nauczony braku poczucia własnej wartości. Zostałem na ten rok jeszcze, gdyż uczę w tej chwili klasę trzecią po szkole podstawowej, która za chwilę będzie klasą czwartą i podjedzie do nowej złej matury. 

Nie mogłem sobie z tym poradzić, że ich, ten eksperymentalny rocznik, z którym spędziłem koszmar pandemii na edukacji zdalnej, mam teraz zostawić. Być może to błąd, powinienem bohatersko odmówić udziału w złej edukacji. Nie miałem w sobie przekonania, że to coś w tej chwili zmieni. Być może pomyliłem się, ale nie mogę mylić się kosztem moich uczniów. Wszyscy moi uczniowie są dla mnie tak samo ważni, więc zastanawiam się, jak to zrobić, żeby w końcu i tak odejść. Nie z powodu Przemysława Czarnka, ale z powodu obojętności mojego społeczeństwa. Z powodu traktowania mnie jako kogoś gorszego. 

Mnie, nauczyciela. Gdy byłem dzieckiem, myślałem, że wszystko będzie dobrze. Teraz słyszę tylko ten jeden nieustanny, koszmarny refren: jakoś to będzie. 

Nie, nie będzie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

6 lipca 7.52

5 lipca 4.18

9 kwietnia 17.32