25 marca 4.44

Ktoś zapytał, czy już porozmawialiśmy w domach, czy zostajemy, czy uciekamy, jeśli wybuchnie wojna. Psychologowie twierdzą, że to bardzo niezdrowo stawiać takie pytania. Raczej należy myśleć pozytywnie i dostrzegać plusy. Ja w zasadzie nie mam z kim rozmawiać, gdyż jestem sam jak nocna lampka i zawsze widzę minusy. Mogę porozmawiać sam ze sobą, a i tak zdążę się pokłócić. Nie znam odpowiedzi na tak postawione pytania, gdyż nie zostałem postawiony w takiej sytuacji i mam nadzieję, zgodne z wytycznymi ekspertów od psychiki, że nigdy nie będę. 

Gdybym uciekał, to nie mam dużo do spakowania. Raptem dwie pary spodni, a i tak chodzę ciągle w jednej parze, pięć czarnych podkoszulków, więc wygląda i tak, jakbym zawsze miał ten sam na sobie, plus jedna czarna bluza, dwie czarne koszule, jedna biała w czarne paski, dwie pary butów, w tym jedne na nogach. Ulubiona kurtka i jedne spodnie dresowe. Plus oczywiście bielizna, o ile bym zdążył spakować. Biorąc pod uwagę, co potrzebne jest w punktach recepcyjnych, to raczej bym nie zdążył. 

Gdybym został, a przecież bym został, gdyż i tak nie mam zbyt wiele do stracenia, a ojczyznę mam jedną i choć ludzie prawi i sprawiedliwi uważają, że nie jestem patriotą, bo jestem lewakiem, to robiłbym to, co byłoby akurat do zrobienia. Niekoniecznie bym strzelał, gdyż niewyszkolny człowiek na froncie może przynieść czasem więcej szkody niż pożytku, ale mógłbym dostarczać potrzebne rzeczy, robić zdjęcia, gdyż przecież wojnę trzeba udokumentować, mógłbym przenosić rannych, chować zabitych, pomagać potrzebującym pomocy. To zresztą wszystko próżne rozważania. Czytałem, że Polacy rzucili się na strzelnicy, a w niektórych aż zabrakło amunicji. 

Wszystko w takich chwilach dzieje się niezależnie od wcześniejszych pomysłów na siebie. Nie jesteśmy najlepszymi sędziami własnego potencjalnego postępowania. 

A propos armii. Pajac z Konfederacji Dobromir Sośnierz pytał w parlamencie podczas dyskusji na temat wynagrodzeń nauczycieli, czy dalej będziemy się męczyć z półmilionową armią nauczycieli? Taka ciekawostka: w automatach biletowych w Sopocie, gdy kupuje się ulgowy bilety, to nauczyciel jest do wyboru między dzieckiem a żołnierzem. 

Polska obok Turcji i Niemiec ma być jednym z gwarantów ewentualnego porozumienia kończącego wojnę między Rosją a Ukrainą, podał Dziennik Gazeta Prawna. Źródła Onetu w Kijowie i polskim rządzie potwierdzają te informacje. To wzniosłe i słuszne, niezależnie od tego, co myślę na temat aktualnej władzy. Władza przemija, a ewentualny pokój zostanie. 

Tymczasem na przejściach granicznych brakuje skoordynowanej pomocy dla zgwałconych na wojnie Ukrainek. Z pomocą ruszają osoby prywatne oraz organizacje. Prywatna klinika kupiła 100 pigułek dzień po dla Ukrainek zgwałconych na wojnie, pisze Natalia Waloch w Wysokich Obcasach. Z pewnością prawi, sprawiedliwi i Kaja Godek widzą w tym cywilizację śmierci. Ja widzę cywilizację śmierci w gwałtach, które na wojnie stają się kolejną bronią, która niesie zagładę. 

Swiatłana Cichanouska powiedziała o wojnie w Ukrainie: wierzę, że jeśli zostanie wydany zbrodniczy rozkaz, Białorusini go nie wykonają. Wszystko na to wskazuje, jeśli wierzyć sondażom. Niestety, ale w Polsce nadal niektórzy lubią wyładować swoją złość na Białorusinach. Akurat w ich przypadku istnieje naprawdę duży rozdźwięk między obywatelami a ich dyktatorem.

Na bułgarskie ulice wyszły tłumy mieszkańców, którzy postanowili wyrazić poparcie dla Ukrainy. Powodem była niedawna wypowiedź ambasadorki Rosji w Bułgarii, która stwierdziła, że Bułgarzy nie popierają Ukraińców i negatywnej retoryki swojego rządu względem Putina. No to Bułgarzy wytłumaczyli ambasadorce, co tak naprawdę myślą.

Obok wojny toczy się życie i piłka. W debiucie Czesława Michniewicza reprezentacja Polski zremisowała 1:1 ze Szkocją na Hampden Park. Biało-Czerwoni zagrali słabo, bez polotu, pod dyktando Szkotów i zostali uratowani jedenastką w doliczonym czasie gry, napisał Filip Bares. Piątek strzelił w czwartek bramkę na wagę remisu. Nie znam się, więc nie wiem, czy to jest jakiś powód do radości.

Dość jałowych, bezzębnych deklaracji i pustych gestów solidarności. Potrzebujemy konkretnych decyzji i twardych działań dla Ukrainy i wolnej, demokratycznej, bezpiecznej Europy, oświadczył Mateusz Morawiecki. Mam straszną ochotę na parafrazę. Dość jałowych, bezzębnych deklaracji i pustych gestów podziękowań. Potrzebujemy konkretnych decyzji i twardych działań w zakresie systemowej pomocy dla uchodźców, gdyż nie da się oprzeć systemu tylko na empatii zwykłych ludzi i strategiach organizacji pozarządowych. 

Sztab Generalny ukraińskiej armii poinformował, że wśród rosyjskich żołnierzy prowadzone są działania propagandowe, które mają na celu przekonanie ich, że wojna w Ukrainie musi być zakończona najpóźniej do 9 maja. Data ma dla Rosjan wyjątkowe znaczenie, bowiem tego dnia w Rosji obchodzi się Dzień Zwycięstwa Związku Sowieckiego nad nazistami. Upiorny chichot ironicznej historii dobiega z kart podręczników i zakładek przeglądarek internetowych, w których śledzimy wojnę Rosji przeciwko Ukrainie. 

Papież Franciszek jest oburzony podniesieniem wydatków na zbrojenie przez część państw. To szaleństwo, ogłosił. Byłbym nawet w stanie się zgodzić, gdyż rzeczywiście zbrojenie się jest w jakiś sposób szaleństwem, tylko że w tej chwili nie ma za bardzo innego wyjścia. Papież Franciszek nadal nie potępił Rosji, za to będzie ją zawierzał Maryi. 

Sześć osób, w tym dwoje dzieci zginęło w czwartek w obwodzie donieckim. Dzisiaj dowiedzieliśmy się, że Rosjanie zabili kolejną dwójkę dzieci – 11-letnia dziewczynka zginęła w Mariupolu, a 14-letni chłopiec w Jasnej Polanie. Wiadomo jeszcze o jednym zabitym i pięciu rannych w Mariupolu, przekazał szef władz obwodowych Pawło Kyryłenko. 11, 14, liczby jak z upiornej loterii śmierci. Można ułożyć całe systemy takich losowań, biorąc pod uwagę to, ile dzieci zostało zabitych.

Do Warszawy przyleci Joe Biden. Jego wizyta w stolicy Polski potrwa do sobotniego wieczora. Andrzej Duda ogłosił, że potrzebujemy więcej Ameryki i akurat ma rację, choć oczywiście teraz niezręcznie jest przypominać, że był taki czas, kiedy wolał, żeby Ameryka miała twarz Donalda Trumpa. 

Portal Nexta, powołując się na informacje Forbesa, poinformował, że Ukraina ma obecnie 43 czołgi więcej niż na początku wojny. Armia rosyjska miała stracić już 530 czołgi. Straty armii ukraińskiej szacowane są na 74 maszyny, ale jednocześnie udało jej się przejąć 117 czołgów rosyjskich. Niezależnie od tego, że tak naprawdę trudno do końca potwierdzić te informacje, to można przynajmniej z czegoś się ucieszyć.

Tymczasem w Polsce Sejm odrzucił wniosek o wysłuchanie informacji premiera Mateusza Morawieckiego oraz wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego o działaniach służb prowadzonych w sprawie afery w związku z firmą Łukasza Mejzy. Nie dziwi nic. Wszystko przecież należy zapomnieć, wszystkich Mejzów i Szumowskich, elektrownię w Ostrołęce i plecaki Beaty Kempy, Pegasusa, wybory kopertowe, okupację brukselską Marka Suskiego, urojone wojny Przemysława Czarnka z neomarksizmem, lewactwem i edukacją seksualną. 

Według najnowszego sondażu pracowni Kantar 60 procent respondentów źle ocenia działania rządu, 57 procent badanych źle ocenia pracę Mateusza Morawieckiego, a 53 procent badanych ma jednak złe zdanie o działaniach głowy państwa, choć w innym sondażu ponad 50 procent darzy zaufaniem Andrzeja Dudę. Pokrętne są ścieżki sondaży i opinii publicznej, gdyż i tak Prawo i Sprawiedliwość ciągle wygrywa w sondażach wyborczych.

Tymczasem Azerbejdżan wznowił ofensywę w Górskim Karabachu. Zaatakował sojusznika Rosji. To pewnie umknie, a być może jest ważne. Poza tym, przypomina nam, że jest jeszcze parę wojen, na które nie zwracamy aż takiej uwagi.

Po miesiącu walk kremlowscy przywódcy zapewne już wiedzą, że przegrali tę wojnę. Być może jedyne, co mogą zrobić, by ocalić swą władzę, i przy okazji skórę, to doprowadzić do sytuacji, w której naród rosyjski uzna, że owszem, przegrali, ale z USA i całym NATO, a nie tylko z pogardzaną przez siebie Ukrainą, powiedział Onetowi dr Witold Sokała, wicedyrektor Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Polityk Publicznych UJK w Kielcach. Dodaje, że w końcu okazało się, że Rosja nie jest potęgą, choć ma imperialne zachcianki, a Ukraina naprawdę należy do Europy i powinna być jak najbliżej niej. 

Cena, jaką Ukraina za to płaci, jest makabryczna i okrutna, ale w długiej perspektywie ta ofiara krwi i cierpień raczej nie pójdzie na marne, przekonuje dr Sokała. W skali globalnej: zwycięzcami tego konfliktu są już teraz, pospołu, Stany Zjednoczone i Chiny, dodał. To rzeczywiście jest trochę smutne, że geopolityka w gruncie rzeczy promuje najsilniejszych. 

Wołodymyr Zełeński zabrał głos podczas szczytu Rady Europejskiej. Podziękował państwom Unii Europejskiej za pomoc Ukrainie, ale dla Węgier uczynił wyjątek i zwrócił się bezpośrednio do Viktora Orbana i Węgrów. 

Sami musicie zdecydować, z kim jesteście. Jesteście suwerennym państwem. Byłem w Budapeszcie. Uwielbiam to miasto. Byłem tam wiele razy — bardzo piękne, bardzo gościnne miasto. I ludzie też. Mieliście tragiczne chwile w swoim życiu. Odwiedziłem wasze nabrzeże. Zobaczyłem ten pomnik. Buty na brzegu Dunaju, przypominające o masowych mordach. Słuchaj, Viktor, czy ty wiesz, co dzieje się w Mariupolu? — zwrócił się do węgierskiego premiera Wołodymyr Zełeński.

Proszę, jeśli możesz, idź na swoje nabrzeże. Popatrz na te buty. Zobacz, że w dzisiejszym świecie znów może dojść do masowych mordów. I to właśnie robi dziś Rosja. Te same buty. W Mariupolu są ci sami ludzie. Dorośli i dzieci. Dziadkowie. I są ich tysiące. I tych tysięcy już nie ma, apelował Zełeński. 

Może gdyby zapytać Mateusza Morawieckiego lub Jarosława Kaczyńskiego, co tak naprawę myśli Viktor Orban, to byliby w stanie powiedzieć, wszak spotykali się tak często ze swoim największym przyjacielem i chcieli z nim oraz innymi fanami Putina budować nową Europę, a może i nowy wspaniały świat. 

Rosji w wojnie z Ukrainą kończy się precyzyjna amunicja i jest prawdopodobne, że będzie polegać na tak zwanych głupich bombach i artylerii, powiedział wysoki rangą urzędnik Pentagonu, poinformował Reuters. Niezależnie od terminologii wojskowej, zastanawiam się, czy istnieją mądre bomby?

Działaczka społeczna mówi mi, że coraz bardziej wstydzi się prosić o pieniądze, organizować kolejne zbiórki. Myślę sobie, że to okropne, że człowiek zaczyna wstydzić się takich rzeczy. Jednocześnie jest w tym strach, że ludzie znużą się nieustannym wpłacaniem na te same sprawy. Tymczasem ludzie wpłacają, utrzymują linie wysokiego napięcia pomocy. Jest wiele trudnych spraw. Na przykład ośrodki pomocy społecznej zastanawiają się, jak to będzie z jednak trochę innym traktowaniem dzieci przez Ukraińców. W Polsce nie jest idealnie, ale coraz więcej ludzi rozumie, że klapsy nie są metodą wychowawczą. W Ukrainie bywa z tym różnie. Co będzie z mieszkaniami dla Ukraińców? Czy da się zatrudnić tylu ludzi? Czy Polacy przez cały czas zachowają empatię? Przecież wiemy, że nie. 

Wołodymyr Zełeński opublikował na Facebooku film. Czytamy napisy: stając twarzą w twarz ze złem, trudno uwierzyć, że to prawda. Wydawało się, że najstraszniejsza demonstracja zła została bezpowrotnie zapisana tylko w przerażających kronikach historycznych. Zło nie mogło powrócić do europejskich miast. Ale powróciło. Przez pierwszy miesiąc wojny zniszczonych zostało 4379 budynków mieszkalnych. Dziesiątki miast i miejscowości starto z powierzchni ziemi. 6,5 miliona Ukraińców opuściło swoje domy. Tysiące zabito. W tym 128 dzieci. Zło nie odchodzi. Pamiętaj o tym. Jeśli nie zostanie powstrzymane na Ukrainie, zło przyjdzie do każdego europejskiego domu. Zło posiada imię. Powstrzymaj rosyjski faszyzm. 

Oglądamy obrazy zniszczeń.

Dlatego uważałem, że nie powinno się mówić z taką łatwością o faszyzmie. Gdy wszystko nazywaliśmy faszyzmem, raptem jak przyszedł taki prawdziwy, choć terminy obecnie są płynne, byliśmy i w jakiś sposób nadal jesteśmy bezradni. Nie należy nadużywać słów, które ukrywają w sobie okrutne pierwiastki zła. Nie da się odstraszyć zła dyktatorów polskim porzekadłem nie strasz, nie strasz, bo się zesrasz. Potrzebne są mocniejsze zaklęcia rakiet. Jednocześnie nie rozumiem, dlaczego w szerszej perspektywie nie myślmy o tym, żeby nie musieć mieć bomb w każdym ręku na każdą okazję. Jakbyśmy mimo wszystko chcieli być żołnierzami na permanentnej wojnie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

6 lipca 7.52

5 lipca 4.18

9 kwietnia 17.32