27 marca 23.22
Być może ktoś ogłosił jakiś tajny konkurs na najgłupszą wypowiedź, gdyż jednego dnia przeczytałem ich tyle, że to nie może być przypadkowe. Barbara Nowak napisała narkotycznego tweeta o pleśni i niezawodnej cywilizacji chrześcijańskiej, a napisała go tak, że wszyscy zastanawiali się, co tak naprawdę napisała i w jakim języku, o logice nie wspominając. Janusz Kowalski pytał, czy auto marki Ferrari jest Donalda Tuska, po czym okazało się, że samochód należy do kogoś innego. Jarosław Kaczyński bredził coś na temat krótkiej pamięci, a Stanisław Dziwisz powiedział do kapłanów: dziękuję, że w pokorze przyjmujecie niedostatki i braki związane z naszym stylem życia.
Śmiejemy się z tego wszystkiego, bo to rzeczywiście jest obiektywnie zabawne, ale osobiście jestem przerażony. W sytuacji, gdy trwa wojna w Ukrainie, świat stoi na krawędzi i wszystko może się zdarzyć, na wysokich stanowiskach są ludzie, których umysły działają w innej rzeczywistości, poziom intelektualny szoruje po ziemi, a empatia jest pojęciem obcym. Ja wiem, że gdzie indziej też bredzą, jak na przykład Macron, który ogłosił, że nie nazwałby Putina rzeźnikiem. Nie do końca wiadomo, co Putin powinien zrobić jeszcze, poza zabijaniem dzieci, cywilów, niszczeniem szkół, szpitali, teatrów, żeby poruszyć czułe struny języka prezydenta Francji. Jednocześnie mieszkam w Polsce, więc o Polskę martwię się najbardziej.
Tym bardziej, że okazało się, iż Wołodymyr Zełenski nie do końca rozumie pomysł Jarosława Kaczyńskiego o misji pokojowej NATO i powiedział to polskiej delegacji, że nie chce takiej misji, po czym Polska z uporem forsowała koncepcję. Wyszło tak, że Jarosław Kaczyński, genialny strateg, nie konsultował z nikim tak naprawdę swoich pomysłów, a co więcej działał wbrew woli już nie tylko samego NATO, czy Unii Europejskiej, ale nawet samego Prezydenta Ukrainy. Co z tego wynika, to trudno powiedzieć, bo zaraz wyjdzie się na Romana Giertycha.
Boję się, od dłuższego czasu zresztą się boję, że moim krajem rządzą nie tylko ludzie podli, ale przed wszystkim skrajnie niekompetentni. Podłość jest straszna, ale można być podłym kompetentnie. Najgorszą sytuacją jest podłość niekompetentna, gdyż wtedy już nie ma żadnego punktu zaczepienia. Niczego nie można być pewnym.
Tymczasem płonie Czerwony Las pod Czarnobylem, ukraińska prasa, podobnie jak Zełenski, niemalże nie zauważyła przemówienia Bidena, donosi Marcin Wyrwał, były zięć Władimira Putina uciekł do Dubaju, gdzie zorganizował wystawną imprezę z okazji swoich 40. urodzin, wojska rosyjskie dokonują masowych deportacji ludności na wschodzie Ukrainy, oświadczyła ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa, ukraińskie media informują o wybuchach w Chersoniu, Żytomierzu, Humaniu, Charkowie i Równem, amerykański niszczyciel USS Forrest Sherman, posiadający między innymi wyrzutnię rakiet i działa różnego kalibru, zacumował w porcie w Gdańsku, dwie osoby zginęły w strzelaninie w położonym na północy Izraela mieście Hadera, poinformowała w niedzielę agencja Reutera, powołując się na izraelską telewizję, a schorowany Phil Collins pożegnał się ze sceny i już więcej nie wystąpi, co mnie jakoś wyjątkowo zasmuciło, gdyż dawno temu lubiłem jego piosenki.
To tylko najnowsze doniesienia, gdyż o poprzednich napisałem wcześniej. Piszę, bo bardzo chcę być potrzebny, gdyż jestem niepotrzebny w życiu. Zdaję sobie sprawę, że moje pisanie, nawet jeśli dla kogoś jest ważne, to nie zmienia świata na lepszy. Nawet jak podaję pozytywne rozwiązania na przykład w zakresie edukacji, to niewiele się zmienia lub głównie nic. Sklejam te literki, zbieram w większą całość, wykorzystuję w gruncie rzeczy ulotną umiejętność posługiwania się językiem polskim, żeby nadać jakiekolwiek znaczenie przestrzeni, którą sobą niezgrabnie wypełniam.
Bariera językowa, nieprzepracowane traumy, brak podręczników, plecaków czy śniadań. Przed polską oświatą stoi ogromne wyzwanie związane z wojną w Ukrainie. Potrzebna jest odpowiednia kadra i infrastruktura. Z tym od wielu lat mamy problem. Jesteśmy w sytuacji, w której nauczyciele raczej odchodzą ze szkół, niż do niej przychodzą. Do Polski trafiło kilkaset tysięcy uczniów z traumatycznymi przeżyciami. Wszystkie problemy oświaty się sumują, pracy jest dużo więcej, powiedziała w jednym z odcinków Moja, Twoja, Nasza... Podcast dr Iga Kazimierczyk, pedagożka z fundacji Przestrzeń dla edukacji. Czytam i słucham całość, choć przecież wiem dokładnie o tym samym. Wiem też, co nie wynika z mojego pesymizmu, ale z realnej oceny sytuacji, że polska szkoła nie podoła tym wszystkim wyzwaniom, gdyż nie da się naprawić wieloletnich zaniedbań oraz aktualnych urojeń Przemysława Czarnka w jednej chwili, a uchodźców może być jeszcze więcej. Generalnie, gdy czytam, że inne kraje mają problemy, gdy przyjmują kilkanaście tysięcy, to czy naprawdę można odpowiedzialnie powiedzieć, że Polska pomoże milionom? Tym bardziej, że póki co wszystko opiera się na wysiłku oddolnym, szyciu z tego, co dadzą radę zrobić wolontariusze, organizacje pozarządowe, samorządy. Nawet jeśli rząd wprowadza sensowne zapisy, to później trzeba to w rzeczywistości zrealizować. Gdy Przemysław Czarnek rzuca hasła ze swojej głowy, to w magiczny sposób się nie zmaterializują.
Chciałbym, żeby o mojej sytuacji, o sytuacji Polaków, uchodźców decydowali ludzie kompetentni, którzy słuchają ekspertów. Chciałbym, żeby głos mądrych ludzi był słyszalny i brany pod uwagę. Przestaniemy nosić maseczki, nie wrócimy już nigdy do tematu rekordowych nadmiarowych zgonów. Nie wierzę, że rozliczymy władzę z wszystkich afer, choć mam szczątki nadziei w tej sprawie. Czytam, że armia rosyjska nie ma skąd brać sprzętu, gdyż ten w magazynach rozpada się jak wraki na podwórkach. Jednocześnie wiem, że nie można lekceważyć tej armii, zdąży zabić jeszcze wielu Ukraińców. Będziemy się temu przyglądali, a Wołodymyr Zełenski będzie apelował o czołgi i samoloty.
Jednocześnie czytam: Ludzkość wcale nie pragnie wojny. Ludzkość potrzebuje dachu nad głową, odbudowy zrujnowanych do imentu przez Putina szpitali, przedszkoli, świątyń, teatrów i siedzib ludzkich, napisała Urszula Kozioł, wrocławska poetka. Dla premiera Morawieckiego priorytetem w dzisiejszym świecie jest przystąpienie do wyścigu zbrojeń. Ale te działania (zakup militarnych machin najnowszej generacji itp.) przerwą kosztowne, ale niezwykle istotne programy badawcze - prowadzone przez uczonych skupiających uwagę na palących problemach epoki, związanych ze zdrowiem, edukacją oraz z nadciągającą katastrofą, co dotyczy naszego być albo nie być na tym globie, dodała.
Kto by tam słuchał poetów. Przeraża mnie to, że w tym wyścigu zbrojeń coraz bardziej będzie znikał człowiek. Wiem, że nie mamy w jakiś sposób wyjścia, potrzebujemy rakiet, żeby strącać inne rakiety, gdyż świat nie zauważył na czas, że nadchodzi wojna i wszyscy znaleźliśmy się w czarnym punkcie recepcyjnym bezradności, choć z pozoru tak dużo się dzieje, tak dużo robią głowy państw, tak dużo wygłasza się przemówień i wyrazów solidarności. W teorii powinno być lepiej, zmienią się dostawcy gazu, być może rzeczywiście Rosja upadnie, ale równie dobrze może wcale nie upaść.
Jest 23.15. Zapisuję często te godziny, żeby wprowadzić porządek w nieuporządkowanym świecie własnej głowy. W gruncie rzeczy niewiele to daje, ale trochę pomaga. To takie punkty orientacyjne w ostrym cieniu mgły.
Komentarze
Prześlij komentarz