30 marca 13.47

Śnieg jednak pokrył ziemię, choć jeszcze nad ranem wydawał się w tej kwestii niezdecydowany. Póki co nie ma go dużo, ale może być różnie. W tej chwili ponownie panuje słońce. W przelocie rzucam okiem na informacje. Dzieje się za dużo i za szybko. Bez przerwy wychodzi ktoś i coś mówi, media nie nadążają za spisywaniem tych wypowiedzi, z których niektóre mają sens, a inne są całkowicie go pozbawione. 

Gadamy na lekcji o Konradzie Wallenrodzie. Przyniosłem dla Ukrainek krótkie omówienie tekstu po angielsku. Google translator spisał się nieźle, ale to jednak nadal tylko automat. Okazuje się, że tak średnio rozumieją, więc próbują czytać po polsku. Jeden z uczniów mówi mi, że mogłem przynieść wersję ukraińską, o czym oczywiście nie pomyślałem. Pytam więc łamanym polsko-angielskim, czy wolą po ukraińsku, okazuje się, że najlepiej będzie po rosyjsku. 

Inna uczennica, która jest jednym z trzynastu młodych ludzi w Polsce, którzy lubią Mickiewicza (nie robiłem badań, wnioski wyciągam po dwudziestu latach pracy), opowiada młodym Ukrainkom, dlaczego Mickiewicz jest w Polsce taki ważny. Gdy dochodzi do wątku średniego udziału wieszcza w powstańczych walkach, jedna z Ukrainek pyta, ale jak to? I robi się niezręcznie. Na dodatek teraz będziemy sobie opowiadali, jak Litwin, bohater książki polskiego wieszcza narodowego, rozwalił od środka Zakon Krzyżacki. Materiał jednak musi iść do przodu, tak akurat wyszło. Ciekawsze rzeczy zrobiłem wcześniej, nie przewidziałem, że wybuchnie wojna. Dziewczyny z Ukrainy mówią o Puszkinie i Dostojewskim, więc mniej się martwię, że w innej klasie omawiam Zbrodnię i karę, choć może powinienem zbojkotować lekturę obowiązkową.

Co najmniej 145 dzieci zginęło dotychczas na Ukrainie w wyniku rosyjskiej agresji zbrojnej, poinformowało biuro prokuratora generalnego Ukrainy. Ponad 220 dzieci zostało rannych. W bombardowaniach i ostrzałach rakietowych zniszczono 790 placówek oświatowych, 75 zostało całkowicie zniszczonych. Myślę, że problemy z Konradem Wallenrodem blakną w obliczu tej nieludzko ludzkiej tragedii. Nigdy i nigdzie dzieci nie powinny ginąć od bomb. A przecież, dzieci w o wiele większych ilościach umierają na przykład z głodu na świecie, z powodu braku środków medycznych, z powodu konfliktów zbrojnych na mniejszą skalę, z miliona powodów, ale to są dzieci odległe, dzieci mniej ważne. Ta konstatacja nie jest przyjemna, ale ciągle chodzi mi po głowie. 

Sąd aresztował 50-letniego mieszkańca Bydgoszczy, który w komputerze i na nośnikach informacji miał setki plików z pornografią dziecięcą. Wpadł, gdy ogłosił w internecie, że zamierza trenować dzieci z Ukrainy, poinformowała rzeczniczka KWP w Bydgoszczy mł. insp. Monika Chlebicz. Warto pamiętać, że nie wszyscy ludzie są aniołami. 

Rosjanie, widząc swoją bezradność, idą w stronę eskalacji okrucieństwa, szybkiego końca tego ludobójstwa nie będzie, konieczne jest wzmocnienie sankcji i uderzenie w to, co Moskwę zaboli: ropę i porty, powiedział w wywiadzie dla Gazety Polskiej Jarosław Kaczyński i być może ma nawet rację, na pewno większą niż w przypadku wcześniejszego planu pokojowej interwencji. 

Jarosław Kaczyński ogłosił również: jako obywatel chciałbym broni atomowej. A ja bardzo bym nie chciał, właśnie broń atomowa powoduje, że wszyscy boją się Putina. To jedna z głównych przyczyn, z powodu których cały czas umierają ludzie. To może pięknie brzmi, taka chęć posiadania atomowego arsenału. Gdy patrzę na polskie partactwo i polską bylejakość, to obawiam się, że prędzej byśmy wysadzili się sami, niż dokonali jakichś spektakularnych manewrów na froncie walki. 

Daleki jestem od naiwnego pacyfizmu, ale przeraża mnie ta powszechna militaryzacja. Jednocześnie władza nie potrafi rozwiązać problemów edukacji uchodźców, zgłasza coraz głupsze pomysły (Przemysław Czarnek już mówi prawie że abstrakcyjną poezją: Nie jesteśmy od tego, by uczyć po ukraińsku w Polsce. Po to stworzyliśmy elastyczne instrumentarium prawne, żeby stworzyć taki podsystem dla dzieci ukraińskich, który będzie najmniej inwazyjny i będzie najmniej ingerować w polski system oświaty, wyrecytował w Radiu Gdańsk), a chce rozszczepiać atomy. Pomoc uchodźcom rząd przekazał w ręce zwykłych obywateli, organizacji pozarządowych, samorządów, fundacji, sam tylko się chwali bliżej nieokreśloną solidarnością, a rozważa scenariusze wojen, gdy spraw w Polsce nie może ogarnąć. 

Tymczasem decyzją NFZ od 1 kwietnia COVID-19 stanie się zwykłą infekcją. NFZ nie będzie już płacić ani za wymazy do testów, ani za same testy na COVID-19. Szpitale będą je przeprowadzać na własny koszt. Nadmiarowe zgony wykreślono ze społecznej pamięci, generalnie wszystko wróciło do normy, tylko że jakoś eksperci mają odmienne zdanie w tej sprawie. Kto by tam jednak słuchał ekspertów i przyglądał się temu, jak wygląda sytuacja w innych krajach. 

Co drugi Polak uważa, że NATO, w tym Polska, powinno zbrojnie zainterweniować w Ukrainie. Takie wnioski płyną z sondażu Kantar Public dla tygodnika Polityka. Nie sądzę, żeby Polacy chcieli iść na wojnę. Raczej wynika to z poczucia bezsilności. Gdy patrzy się na masową zagładę, to prostym odruchem jest jej powstrzymanie. Gdy oglądamy wstrząsające nagrania ze zrujnowanego Irpienia, który przypomina pustynię z odmętów apokalipsy, gdy czytamy, że celem wojsk Putina jest zmiecenie z powierzchni ziemi miast w Ukrainie, to rzeczywiście trudno jest zrozumieć, że możemy się tylko przyglądać, ewentualnie dostarczać rakiety, bo już z ciężkim sprzętem to najwyraźniej jest problem. 

Z sondażu wynika również, że mimo politycznych różnic, teraz, w sytuacji zagrożenia, trzeba wspierać działania obozu rządzącego, a spory odłożyć na inny czas. Z takim stwierdzeniem zgodziło się 78 procent badanych. Nie zgadza się 13 procent, a odpowiedź trudno powiedzieć wybrało 9 procent ankietowanych. 

To pięknie i w zasadzie można się z tym zgodzić w perspektywie szerszej, tylko nie rozumiem, dlaczego oznacza to równocześnie narodową amnezję i przyzwolenie na dalsze złe decyzje ekipy rządowej. We wszystkim trzeba wspierać złą władzę? To jest jakiś punkt w Konstytucji? Niby spora część badanych uważa, że nadal trzeba dbać o demokrację i praworządność, ale jednocześnie nadal to Prawo i Sprawiedliwość ma być reprezentantem tej dbałości, co jest bardzo niepokojące. 

Gdzieś miga informacja, że na warszawskich Włochach znaleziono ciało 21-letniej Ukrainki. Kobieta leżała na zabudowanym balkonie jednego z budynków. Policja poszukuje mordercy, być może już znalazła, nigdy nie wiem, czy coś nie wydarzy się w trakcie mojego pisania. Z relacji świadków wynika, że z mieszkania słychać było odgłosy domowej awantury. Kobieta i mężczyzna kłócili się, a chwilę później doszło do rękoczynów. Dziewczyna ponoć wybiegła na balkon i wołała o ratunek, ale on ją tam dopadł, powiedziała reporterowi mieszkanka. Śmierci dzielą się na prywatne i bardziej oficjalne, jak w czasie wojny. Dlaczego musiała umrzeć młoda Ukrainka? Dlaczego w ogóle umierają kobiety z powodu przemocy? Nie wiem, choć trochę się domyślam. 

Czytam, że burmistrz Trzebnicy, który sympatyzuje z Prawem i Sprawiedliwością, miał zorganizować miejsca dla uchodźców w wiejskich świetlicach, ale pozamykał je dla mieszkańców, a żadnego Ukraińca nie przyjął. Dzieją się różne rzeczy, obok pięknych, te mniej piękne i słabe. Media o tym piszą, czasem coś się zmienia, a czasem w ogóle. Mnóstwo informacji znika jak niepotrzebne łupiny orzechów. 

Czytam, że zaskakująca jest postawa młodych ludzi jeśli chodzi o bojkoty firm, które zostają w Rosji. Bojkotować nie chcą bowiem głównie osoby w wieku 18-29 lat - 27,7 procent. Trudno powiedzieć, dlaczego tak się dzieje. Nie upatrywałbym powodów w mniejszej empatii, czy tradycyjnym biadoleniu o gorszości młodych obecnych, nad tymi, którzy byli dawniej. Powody mogą być różne, może brak wiary, że to coś zmieni, trochę poczucie obciachu, że to takie zbyt proste i łatwe ogłosić bojkot, jeszcze niedawno śmialiśmy się z prawicowych bojkotów firm, które wsparły na przykład społeczność LGBT.

Mateusz Morawiecki zapowiada embargo na rosyjskie surowce: Nie może być powtórki z głupoty, ogłosił. Zaprawdę słuszne to i sprawiedliwe. Nie kwestionuję pomysłu, choć nie wiem, dlaczego dopiero teraz i z nieustannym krytykowaniem Unii Europejskiej, jakby Mateusz Morawiecki cały czas był na froncie swojej wojny, liczę, że zostanie wprowadzony w życie. Jednocześnie nie rozumiem, dlaczego mam udawać, że wcześniejsze decyzje tego rządu z czasów przed pandemią, w czasie pandemii, po pandemii, przed wojną, w czasie wojny raptem zyskują nimb świętości, niezależnie od tego, jak były głupie. Solidarna Polska grozi wyjściem z rządu, jeśli PiS nie wprowadzi zmian do prezydenckiego projektu ustawy o Sądzie Najwyższym, pisze Jacek Gądek. Myślę, niech wyjdą, niech pójdą gdziekolwiek, jak najdalej stąd, niech wyjdą z Unii Europejskiej, najlepiej niech opuszczą kontynent. 

Jasnowidz z Człuchowa tradycyjnie stoi na posterunku i prorokuje program najbliższych wydarzeń. Jak zawsze jest precyzyjny: Nie mam odczucia, że w Polsce miałby być konflikt. Nie czuję, żeby Polska miała być napadnięta przez Rosję. Na mapie zaznaczył południowo-wschodnią część naszego kraju, w której może w trakcie działań będziemy musieli nagle uciekać i powiedział: Mam odczucie, że jeżeli taka sytuacja nastąpi, głęboko ją przeanalizujcie, zanim zaczniecie uciekać. Bo możemy mieć problem z powrotem. Ludzie będą się czegoś bali, trzeba zastanowić się, czy jest sensowne, by zostawić wszystko i uciekać. 

Ciągle żałuję, że nie zostałem jasnowidzem. Mógłbym czarować magią niejasnej składni profetyzmu. Ogłaszałbym katastrofy, a później je odwoływał. Przepowiadczy przyszłości trudno jest sprawdzić, oskarżyć o błędy w sztuce. Generalnie coś zawsze się sprawdza, a coś jest po prostu symboliczne i może znaczyć wszystko lub nic, w zależności od potrzeb, a ludzie zawsze czegoś się boją. 

Lekarze nie chcą mi powiedzieć, ile kul było we mnie. Zostałam postrzelona od pasa w dół, powiedziała w rozmowie z BBC ofiara rosyjskich ataków Ukrainka Natalia Mikołajewna. Kobieta po ostrzale budynku, w którym mieszkała, została ewakuowana przez sąsiadów do szpitala, w którym lekarze powiedzieli, że do jej śmierci brakowało milimetra.

Milimetr to nic, prawie niewidoczny kawałek czegoś. Granica między życiem a śmiercią zawsze ma wielkość milimetra, z tym, że na wojnie jakby bardziej. Zginąć można szybko i łatwo, siła pocisków odbiera integralność ciała i umysłu człowieka. 

Czytam, że ku Ziemi zmierza plazma i może spowodować burzę geomagnetyczną. Uczeń mówi mi przed lekcją: proszę pana, dzisiaj miał podobno być koniec świata, tak napisali w mediach, ale jednak nie ma. Myślę, że jednak jest, codziennie jest koniec świata w Ukrainie i w naszych głowach, które śledzą informacje. Koniec świata jest w każdym momencie, gdy umiera człowiek pod ostrzałem bomb i rakiet. Koniec świata nie przynosi zbawienia, gdyż jest rozciągnięty w czasie naszej ludzkiej wieczności, w której nie ma aniołów ani Boga, jest tylko zło lub dobro w dłoni człowieka.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

6 lipca 7.52

5 lipca 4.18

9 kwietnia 17.32