31 marca 5.38

O czwartej nad ranem, wyposażony w kawę i kawałek żółtego sera na śniadanie, czytam, że Ministerstwo Obrony Ukrainy poinformowało, iż rosyjscy żołnierze przez kilka dni więzili Ukrainkę z Mariupola i jej 6-letniego syna, wielokrotnie ją zgwałcili na oczach dziecka. Kobieta zmarła z powodu obrażeń, a jej syn osiwiał. To nie jest film z kategorii horror. Gwałt, przemoc, morderstwo - to prawdziwy ruski mir, dodało Ministerstwo Obrony Ukrainy.

Zastanawiam się, co mam zrobić z taką informacją, jaki komentarz zamieścić, żeby uczynić ją strawną dla szerszej publiczności. Jakie wnioski wyciąga się z bestialstwa? W jaki sposób dokonać analizy stanu faktycznego okrutnej rzeczywistości? Piję przecież kawę, jem ten ser, ktoś napisał, że ludzie są generalnie dobrzy i pewnie tak jest w rzeczywistości, ale co zrobić z tymi, którzy nie są?

Mimo słów Ministerstwa Obrony Ukrainy uważam, że jednak oglądamy tę wojnę trochę jak film. Odsuwamy w ten sposób od siebie grozę realnej sytuacji. Nie możemy zatrzymać się, gdyż nasze dni i noce mają swój program czynności do wykonania. Nasze przerażenie nie jest strachem Ukraińców. Jest lękiem człowieka, który w bezpiecznym miejscu słucha strasznej historii i odczuwa współczucie. Nadwrażliwi odczuwają to mocnej, ale w rezultacie po prostu są bardziej bezradni. 

Władimir Putin ogłosił, że oblężenie Mariupola zakończy się dopiero wtedy, gdy ukraińska armia stacjonująca w mieście się podda. Zaczynamy się zastanawiać, gdzie biegnie granica między herozimem a szaleńczą odwagą. Może powinni się poddać, ale czy to zatrzyma koszmarne zbrodnie?

W internecie pojawiło się nagranie, na którym widać rosyjskich żołnierzy w Ukrainie. Gdy tylko zorientowali się, że są nagrywani, rzucili się do ucieczki w obawie przed potencjalnym ostrzałem. Rosjanie uciekali tak szybko, że niektórzy ich koledzy musieli gonić odjeżdżające pojazdy. Oglądamy ten film, śmiejemy się, gdyż faktycznie jest to zabawne. Jednocześnie dzieją się sprawy wyjątkowo niezabawne, ale nie osiwiejemy, gdy o nich czytamy. 

Ochotnicy z wojsk rosyjskich, którzy przeszli na stronę ukraińską, będą walczyć w legionie Wolna Rosja, poinformował ukraiński wywiad wojskowy na Telegramie. Rozumiemy, że istnieją różni Rosjanie i różni rosyjscy żołnierze. Wśród nich też są uczciwe jednostki, są też tacy, którzy odmówili wykonania rozkazu i nie chcieli zabijać. Jak połączyć to wszystko z tym, co stało się w Mariupolu i w innych miastach? Jak skleić dwie wersje człowieka w jeden obraz ludzkości?

Gdy Wołodymyr Zełenski przemawiał przed parlamentem w Oslo, była premier Norwegii ocierała łzy ze wzruszenia. Czy taka reakcja wystarczy? Czy to już wszystko, nasza niezgoda i empatia pod postacią łez? 

Zawsze będziemy doceniać waszą wrażliwość i braterskie wsparcie dla milionów naszych kobiet i dzieci, które przyjęliście do swojej rodziny, przekazała ukraińska kadra piłkarska w oficjalnym oświadczeniu. To już coś więcej niż łzy. Ta realna pomoc daje poczucie narodowej sprawczości. Czy to wystarczy? W zasadzie musi, skoro nie można zrobić nic więcej.

W uznaniu kluczowej roli Polski we wspieraniu uchodźców uciekających przed rosyjską inwazją na Ukrainę, 9 kwietnia w Warszawie odbędzie się uroczystość Bądź za Ukrainą, zwołana przez szefową Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen i premiera Kanady Justina Trudeau, poinformowała Komisja Europejska. W wydarzeniu weźmie udział prezydent Andrzej Duda. Do kampanii dołączyli również artyści z całego świata między innymi Bono, Madonna, Elton John, Miley Cyrus, Adam Lambert, Celine Dion czy Alanis Morissette. Wzruszymy się, gdyż wzruszenie jest naturalną reakcją na wzniosłość. Teraz wzruszam się mniej, gdyż bardzo niewzniośle leżę w łóżku jak prawie zawsze o tej porze, w tej przerwie, luce między nocą a dniem, i piszę te moje, jak ktoś napisal, ukulane z chleba zwyczajne historie i nie stosuję cudzysłowów, a komuś to bardzo przeszkadza i każe mi się podciągnąć, choć po prostu tak wyszło przez te już lata pisania i tak już zostało, gdyż w jakiś sposób wszystko jest cudzym słowem, generalnie bardzo trudno jest odróżnić swoje słowa od nie swoich, nawet gdy podaje się źródła. Niechętnie myślę na temat dnia, który już za chwilę wykluje się ze względnie bezpiecznej ciemności i ciszy. 

Chiny i Rosja są bardziej zdeterminowane, by zacieśniać współpracę i rozwijać więzi dwustronne, powiedział Wang Yi po spotkaniu z Ławrowem, a mer Irpienia ogłosił, że w wyniku rosyjskich działań w mieście zginęło do 300 cywilów i 50 ukraińskich żołnierzy. Odnotowano przypadki znęcania się nad kobietami i barbarzyńskich zbrodni, m.in. strzelania do niewinnych ludzi i rozjeżdżania zmarłych czołgami, powiedział. W jakiś sposób liczymy na Chiny, gdyż niektórzy eksperci twierdzą, że mogłyby zakończyć tę wojnę, gdyby tylko chciały. Jednocześnie realizują swoje własne interesy w obliczu zgrozy cierpienia niewinnych. Najwyraźniej można handlować w perspektywie śmierci. Handel zresztą zawsze trwa, niezależnie od sankcji.

Wielka Brytania nie jest gotowa udzielić Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa. Wicepremier Dominic Raab powiedział, że jego kraj nie jest gotowy, aby stać się gwarantem niepodległości Ukrainy w ramach proponowanego przez Kijów układu pokojowego z Moskwą. Ukraina nie jest członkiem NATO, wyjaśnił, cytowany przez The Kyiv Independent. Tymczasem działacze Prawa i Sprawiedliwości wracają do katastrofy smoleńskiej. Jarosław Kaczyński zapowiedział konkretne działania w związku z raportem Antoniego Macierewicza, a Małgorzata Wassermann analizuje: Czy kilkunastocentymetrowa brzoza może wywrócić i zniszczyć na tysiące elementów 100-tonowy samolot? - czytam sobie w Gazecie Wyborczej. W Newsweeku czytam: Kaczyński chciał Budapesztu w Warszawie. Teraz PiS udaje, że nie zna Viktora Orbana. Prawo i Sprawiedliwość robi wszystko, żeby odkleić się od Viktora Orbána. Przy okazji traktuje wszystkich jak kompletnych idiotów, pisze Dominika Długosz. Myślę, że jeszcze gorsze jest to, że sporo ludzi daje się traktować jak kompletni idioci. Z władzą i wojną to w ogóle bywa różnie. Partygate, czyli brytyjski skandal z imprezami w siedzibie rządu, które łamały zasady lockdownu w czasie pandemii, rozpłynął się w obliczu rosyjskiej inwazji na Ukrainę, gdyż przeciwnicy Borisa Johnsona stracili ochotę na usuwanie go z urzędu. Przynajmniej na razie, ponieważ sprawa raczej powróci. Kiedy? Tego nie wie nikt. To w zasadzie tak jak u nas, tylko są inne powody. 

Pijany wójt Żelazkowa kazał wypierdalać Ukraińcom i Polakom z urzędu. Interweniowała policja, która już po raz trzeci zastała Sylwiusza Jakubowskiego w pracy pod wpływem alkoholu. I po raz trzeci wójt Żelazkowa pod Kaliszem oświadczył, że jest na urlopie. Pijacka odyseja wójta trwa już bardzo długo i nie do końca wiadomo, dlaczego nadal jest wójtem. Władza na różnych poziomach potrafi być wyjątkowo marna. Jednocześnie jak to świadczy o ludziach, którzy tę władzę wybierają, zgadzają się na nią, to naprawdę trudno powiedzieć.

Czytam w Newsweeku tekst Dawida Karpiuka, w którym przytacza słowa Anny, nauczycielki, a ta opowiada, że ukraińskie dzieci, które trafiają do polskiej szkoły są zagubione, smutne. Czuć, że nie chcą tu być, czują się samotne, rozgoryczone, sfrustrowane, rozżalone, wściekłe. Tęsknią za domem i nie rozumieją sytuacji, w której się znalazły, mówi. Teoretycznie starsze mają trochę łatwiej, gdyż rozumieją, co się dzieje, choć trochę wątpię, czy rozumienie coś ułatwia w tej sytuacji. Obawiam się, że my za wiele nie rozumiemy, jeśli chodzi o przyszłości edukacji uchodźców. Na ministerstwo nie mamy co liczyć, na Centralną Komisję Egzaminacyjną tym bardziej. Jak długo można funkcjonować w płaszczyźnie niejasnej, wątpliwej, nieokreślonej? 

Dzięki oddolnej inicjatywie już blisko pięć tysięcy uciekinierów z ogarniętego wojną kraju miało gdzie umyć się, zjeść coś ciepłego, przenocować, czasami schronić się na dłużej. Ale założycielka Grupy Zasoby Zofia Jaworowska mówi Onetowi: — Kończymy. Bardzo dużo osób szuka czegoś na dłużej i my tych mieszkań po prostu nie mamy. Mam nadzieję, że to zmobilizuje państwo lub miasto do działania.

Zastanawiam się, czy faktycznie coś jest w stanie zmusić polskie państwo do działania. Władza ma inne zadania, które wykonuje z zapałem i poczuciem dziejowej misji. 

Czytam rozmowę Agnieszki Kublik z prof. Krystyną Skarżyńską z Uniwersytetu Humanistycznospołecznego SWPS: Dlatego taka całkiem spontaniczna pomoc, niekoordynowana przez nikogo, niewspomagana jakąś bazą informacji o osobach, które chcemy przyjąć do naszych domów, cudownie wygląda na zdjęciach i w telewizji, ale może prowadzić do konfliktów z biorcami pomocy, a także między uchodźcami. Na przykład, jedne rodziny mogą się czuć pokrzywdzone, bo inne dostały niezasłużenie więcej wsparcia i pomocy niż one. W związku z tym instytucje państwa powinny przygotować jasne reguły wspierania goszczących u nas Ukraińców. Tak, wiem, że my lubimy spontaniczność. Władza także woli działać bez żadnego trybu niż zgodnie z jasnymi procedurami. Bez jasnych zasad pobytu i pomocy udzielanej uchodźcom pojawi się wśród nich poczucie niesprawiedliwości, podziały na lepszych i gorszych. Niechcący nadwerężymy ich poczucie wspólnoty losu, powiedziała profesor Krystyna Skarżyńska.

W zasadzie wszyscy to wiemy, ale z tej wiedzy niewiele wynika. Wszystko dzieje się w ramach wielkiej improwizacji, jakbyśmy byli narodem samych Konradów. 

Białoruś zaprzecza swojemu udziałowi w konflikcie, choć udostępnia Rosji swoje terytorium. Dwie osoby zginęły w strzelaninie, do której doszło w restauracji McDonald's w miejscowości Zwolle na północy Holandii, poinformowała holenderska policja. Jeśli miałbym wskazać jakiś obszar życia publicznego, który dotknięty jest dziś szczególną gangreną, to w pierwszej kolejności wymieniłbym działania Jacka Kurskiego, powiedział w rozmowie z Onetem Jarosław Gowin, który dosłownie chwilę wcześniej ogłosił, że w tej chwili zmieściłby się w Zjednoczonej Prawicy. Rosyjscy żołnierze przypadkowo zestrzelili własny samolot. Wołodymyr Zełenski ponownie zabiega o kolejne dostawy broni. Wolność powinna mieć broń nie gorszą niż tyrania, powiedział. 69 procent mieszkańców Rosji odpowiedziało w sondażu Centrum Lewady, że ich kraj zmierza w dobrym kierunku, co oczywiście najprawdopodobniej jest zmyśleniem, ale brzmi upiornie zabawnie. Chciałbym napisać o wszystkim, ale nie potrafię, jest już piąta, mam wrażenie, że poprzednia piąta nad ranem była pięć minut temu. Powtarzam się, myślę, że jestem prawdopodobnie najbardziej powtarzalnym człowiekiem na świecie, choć to pewnie pycha przeze mnie przemawia, nawet wtedy, gdy mówię o sobie źle. Można być pysznym na wiele sposobów, nie tylko wtedy, gdy widzi się siebie jako kogoś doskonałego. Niedoskonałość też może być pyszna.

Według oceny amerykańskiego wywiadu, rosyjski prezydent Władimir Putin otrzymuje od swoich doradców fałszywe informacje na temat przebiegu wojny na Ukrainie, podały AP i CNN, powołując się na przedstawicieli służb. Ich zdaniem doradcy prezydenta boją się mówić mu prawdę. Putin ma również nie wiedzieć, jakie są skutki sankcji nałożonych na Rosję. Jeśli to prawda, to wojna może potrwać do końca świata i o jeden dzień dłużej.

224 miliony 376 tysięcy 706 złotych i 35 groszy — tyle wyniosła ostateczna kwota zebrana podczas 30. Finału WOŚP, którą ogłosił Jurek Owsiak podczas specjalnej gali i podsumował wszystkie lata działalności Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Cieszę się, nie zrobię zestawienia tej kwoty z pieniędzmi, które tracimy z powodu obecnej władzy, gdyż byłoby po prostu bardzo przykro. Cieszę się, mam w tej kwocie skromny udział, tak naprawdę pierwszy raz w życiu na coś się przydałem na szerszą skalę. Myślę o tym czasie, który nie był jeszcze czasem wojny, choć już była w głowie Putina i podana do wiadomości władzom państw przez Stany Zjednoczone. My wtedy nie wiedzieliśmy, mi walił się świat z prywatnych powodów, ale jeszcze było dobrze, jeszcze świat był taki, jaki był wcześniej, potłuczony, ale we względnej całości. Jak bardzo było to złudne, wiemy w tej chwili. 

Bruce Willis kończy karierę. Gwiazda Szklanej pułapki ma afazję, czyli gubi słowa, ma zaburzone funkcje poznawcze. Ostatnio grał w fatalnych filmach, ale nic przecież nie odbierze mu udziału w tych, które uwielbiałem wcześniej. Jest mi przykro, że tak kończy się artystyczna i życiowa droga aktora. Jednocześnie wiem, że prędzej czy później, ja też zapomnę wszystkie słowa, które wypowiedziałem, które napisałem, gdyż taka jest genetyka rodzinna po linii mojej matki. Mam małe szanse, że uniknę tych perturbacji. 

Póki co, jak zawsze, wstaję, kąpię się, idę, zobaczę na przystanku autobusowym tych samych ludzi, w autobusie będą siedzieli na tych samych miejscach ci sami ludzie, gdy wysiądę z autobusu minie mnie ten sam mężczyzna z tą samą siatką.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

6 lipca 7.52

5 lipca 4.18

9 kwietnia 17.32