5 marca 7.44
Gdy kręcę się po mieszkaniu i szykuję się do pracy, ukraińscy sprzedawcy stali, którzy zwykle sprzedają średniowieczne pancerze, produkują stalowe przeszkody blokujące rosyjskie pojazdy. Czytam o wojnie, gdy siedzę w wannie, pakuję torbę, diagnozuję brak płynu do mycia toalet, więc będę musiał kupić.
Czytam, że pomoc uchodźcom nie może się opierać wolontariacie i dobrych ludziach, ale na sprawnym systemie, który spina państwo. A tego systemu w Polsce nie ma. To słowa Anny Dąbrowskiej, działaczki Lubelskiego Społecznego Komitetu Pomocy Ukrainie. Żadna polityka, po prostu najwyraźniej tak jest i państwo powinno się tym zająć.
Czytam o coraz głośniejszych głosach, że wtłaczanie wszystkich ukraińskich dzieci do zatłoczonych polskich szkół i naszego systemu edukacji, nie jest najlepszym rozwiązaniem. Raczej trzeba szukać innych pomysłów, choćby dlatego, żeby dać nam wszystkim czas na długofalowe przygotowanie systemu. Jednym z rozwiązań mogą być ukraińscy nauczyciele, którzy mogliby uczyć ukraińskich uczniów w ramach ich systemu, żeby mieli namiastkę swojej codzienności. Należy uwzględnić wszystkie organizacje pozarządowe, które potrafią działać na takim polu. Wykorzystać infrastrukturę edukacyjną, ale nie fundować kolejnego szoku adaptacyjnego. Nie ma tu jednoznacznie dobrych rozwiązań, ale środowiska edukacyjne powinny ich szukać, a władza z nich korzystać, a nie twierdzić, że wszystko jest super.
Gdy szukam skarpetek, czytam, że w mieście Bucza pod Kijowem siły rosyjskie otworzyły ogień do samochodu z cywilami. Zginęły dwie osoby, w tym 17-letnia dziewczyna, a cztery inne zostały ranne. Prokuratura w obwodzie kijowskim wszczęła postępowanie karne, informuje The Kyiv Independent. Nie wiem, co zrobić z tymi informacjami. Zastanawiam się, czy w ogóle można z tym zrobić cokolwiek. Przyglądamy się, widzowie bezradni, cóż w tej sytuacji znaczy nasza empatia? A jeśli to potrwa dłużej, nikt nie zabije Putina, ten konsekwentnie będzie próbował zniszczyć Ukrainę, to jak długo będziemy śledzić wydarzenia? Skarpetki znalazłem.
Po panice paliwowej, atakach na bankomaty i wykupieniu zapasów płynu Lugola, Polacy szturmują oddziały paszportowe. Idę sprawdzić, czy mój jest ważny. Jest. Rozumiem strach, nie śmieję się z ludzi, sam go odczuwam, w czasie pandemii, która nadal trwa, myślałem, że to już jest koniec ludzkości, teraz staram się nie ulegać przesadnej panice, gdyż to niczego nie rozwiąże. Staram się myśleć racjonalnie w nieracjonalnym świecie. Na przekór samemu sobie powtarzam, powtarzam z uporem, nie wydarzy się najgorsze.
Czytam, że Chiny zwiększają budżet na wojsko i nie wykluczają możliwości użycia siły, by przejąć kontrolę nad Tajwanem. Zagrożeń jest mnóstwo, myślę, gdy zakładam spodnie. Nie wiem, na ile świat polityki jest w stanie sobie z tym wszystkim poradzić.
W przelocie czytam, że mafia taksówkarska żeruje na ukraińskich uchodźcach. Kasują 80 złotych za trzaśnięcie drzwiami, 30 złotych za kilometr. Kierowcy wyłapują cudzoziemców z bagażami na Dworcu Centralnym i Zachodnim. Zawsze, ale to zawsze ktoś podły będzie starał się zarobić na krzywdzie ludzkiej. Teoretycznie to nie powinno się dziać, a jednak się dzieje. Naprawdę nie jesteśmy tak piękni, jak nam się wydaje.
Czytam. Chersoń: Potwierdzono 11 przypadków gwałtów rosyjskich okupantów na Ukrainkach. Zaledwie 5 ofiar przeżyło. Co mam zrobić z tą informacją? Czy to w ogóle moralne, żeby o tym bezradnie czytać? Z drugiej strony do tej pory żyliśmy spokojnie, choć przecież widzieliśmy na przykład o przemocy domowej. Żyliśmy spokojnie, choć wiedzieliśmy o sytuacji w Afganistanie. Żyliśmy spokojnie, choć wiedzieliśmy o wielu przypadkach zła. I jakoś to było. Rosyjski okupant strzela do ludności cywilnej i wykorzystuje kobiety, dzieci i osoby starsze jako żywe tarcze, podał w sobotę rano na Facebooku sztab generalny sił zbrojnych Ukrainy.
Ordynariusz diecezji charkowsko-zaporskiej powiedział, że najtrudniejsza sytuacja jest w miastach, gdzie toczą się walki, a więc w Mariupolu, Charkowie, Konotopie, Sumach, w Kijowie i koło Zaporoża. Na reszcie terenu Ukrainy – poza Donbasem – jest spokojnie, nie ma tam ostrzałów. W związku z tym życie powoli się toczy. Oczywiście ludzie ze strachu uciekają, ale można kupić jedzenie, a w kościołach celebrowane są msze święte i nabożeństwa, powiedział hierarcha.
Myślę o tym toczeniu się życia w kraju ogarniętym wojną. Wojną, która rozlewa się jak smoła, pochłania wszystko. Myślę o codzienności mieszkańców, wyprowadzaniu psa, kupowaniu w sklepie, gdy nad głowami w każdej chwili mogą przelecieć rakiety Putina. Chyba nie starcza mi wyobraźni, muszę jeszcze wyrzucić śmieci, opłacić rachunki, nauczyć na kursie maturzystów Wyspiańskiego, Prawo i Sprawiedliwość ma już 38 procent poparcia w najnowszym sondażu, psychologia wojny i społeczna amnezja robią swoje, już wiem, że nie zdążę opisać dzisiaj wszystkiego, gdyż codziennie wydarza się kilka dni jednocześnie, zamykam drzwi.
Komentarze
Prześlij komentarz