7 marca 23.04
Zasnąłem na dwie godziny. Przyśnił mi się wybuch bomby atomowej, co jest zupełnie zrozumiałe w obecnych okolicznościach. Jak to w snach, wszystko odbyło się stosunkowo bezpiecznie. Było żółto, czerwono, a ja robiłem piękne zdjęcia. Rzeczywistość jest zupełnie inna.
Ponad 2 tysiące zagranicznych studentów, którzy nie mogą opuścić miasta Sumy na północnym wschodzie Ukrainy ze względu na toczące się walki, są de facto zakładnikami Rosji, oceniła wicepremier Ukrainy Iryna Wereszczuk, cytowana przez portal RBK. Są tam również studenci z Chin oraz Turcji, co ma wyjątkowe znaczenie w kontekście roli tych państw w ramach wojny, która się toczy. Dlatego ciągle należy pamiętać, że wojna już jest światowa, choć nie jest taką z nazwy. Nomenklatura nie nadąża za rzeczywistością.
Generał wywiadu Jarosław Stróżyk powiedział: Putin już swój cel osiąga. Testuje Zachód i buduje kryzys, który zaraz będzie narastał w Polsce. To ekspercka wersja pesymistyczna. Rosja poszukuje już wyjścia z sytuacji, w której dalsza wojna grozi kompromitacją ich armii, a gospodarcze skutki stały się bolesnym doświadczeniem, tak byli polscy dyplomaci Ryszard Schnepf i Jerzy Marek Nowakowski interpretują żądania przedstawione Ukrainie przez urzędników z Kremla. To wersja optymistyczna. Te dwie wersje przenikają się nawzajem, nie do końca wiadomo, która jest bliżej prawdy. Zastanawiamy się, po której stronie opowiedzieć się.
USA nie za bardzo chcą ułatwić Polsce zadanie. Nie jesteśmy przeciwko wysłaniu przez Polskę myśliwców na Ukrainę, ale na przeszkodzie stoją skomplikowane problemy logistyczne, powiedziała rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki. Dodała, że ostateczna decyzja w tej sprawie należy do Polski. Ostateczność takich decyzji brzmi w obecnej sytuacji dość niepokojąco
Ukrainie trzeba pomóc wygrać wojnę, nie zważając na koszty. One i tak będą mniejsze od tego, co nam grozi, gdyby Putin zagarnął Kijów. Okres ochronny na wojowniczych Moskali z kręgu Putina dobiegł końca, pisze Jakub Mielnik. To w zasadzie trzecia wersja, taka najbardziej wojenna. Nie do końca wiadomo, czy słuszna. Stanisław Janecki wymyślił system przekazania MiGów dla Ukrainy. USA lub Kanada powinny je kupić od Polski lub kogoś innego, kto je ma i przekazać Ukrainie. Każdy ma jakąś dobrą radę, choć rzeczywistość jest coraz trudniejsza.
Tymczasem w Sopocie odbyła się kolejna pikieta organizacji anti-choice. Jej uczestnicy odmawiali różaniec. Na transparentach zgromadzonych widoczne były hasła anti-choice, sprzeciwiające się dostępności do aborcji w Polsce. Prowadzący leżeli krzyżem. Pewne rzeczy nigdy się nie zmieniają. Gdy Putin naprawdę zabija dzieci, to wszystko oglądamy na ekranie telefonu lub telewizora, nadal ktoś toczy swoje urojone wojny. Nie do końca wiadomo, czym teraz zajmuje się polska Armia Boga, ci wszyscy Żołnierze Chrystusa, Wojownicy Maryi. Jeśli pomagają Ukraińcom, to przepraszam za ironię, być może robią to w ukryciu. Jeśli jednak nic nie robią, tylko odnawiają różańce, to najwyraźniej coś niewiele to daje. Wojna trwa, giną ludzie.
Nadal funkcjonujemy w chaosie, brakuje koordynowanej pomocy, działamy na własną rękę, a uchodźców jest coraz więcej, alarmują wolontariusze, którzy pomagają na Dworcu Centralnym uciekającym przed wojną. Wojewoda zapowiada, że jutro przed dworcem stanie namiot, w którym wydawane będą posiłki. Rychło w czas. W zasadzie wszystko odbywa się z dziwnym opóźnieniem. Przecież cała dotychczasowa pomoc to zasługa zwykłych ludzi. Zbiórki, kwatery, jedzenie. Gdy politycy pojechali z puszkami, to była z tego cała feta. Ludzie robią to bez przerwy i bez większych fajerwerków. Jak długo tak wytrzymają, to trudno powiedzieć.
W poniedziałek rano do pociągów jadących na zachód nie można było wsiąść. Przyjeżdżały przepełnione do Rzeszowa. Podróżni oddawali niewykorzystane bilety. Tyle się mówiło o kryzysie migracyjnym, choć być może niewielu przewidziało, że nadejdzie ze strony Ukrainy. Można się było do tego lepiej przygotować. W tym czasie Mariusz Kamiński i Mariusz Błaszczak oglądali z Polakami seks z krową lub koniem na antenie Telewizji Polskiej i stawiali płot na granicy polsko-białoruskiej.
Brytyjski premier Boris Johnson powiedział, że Europa nie może z dnia na dzień zrezygnować z używania rosyjskiej ropy i gazu, a odejście od nich powinno być skoordynowane przez wszystkie kraje. Uchodźców Anglia przyjęła mniej niż do tej pory rosyjskich oligarchów. Francuski tygodnik L'Obs podaje, że wraz z zespołem niezależnych dziennikarzy zidentyfikował we Francji około 60 nieruchomości rosyjskich oligarchów, wartych co najmniej 350 milionów euro. Część z nich może zostać zajęta w ramach sankcji UE. W Szwecji dochodziło do niesamowitego lobbingu na rzecz Nord Stream 2. Wszyscy teraz budzą się z niezręcznego snu. My w jakiś sposób też, bo choć o tym wiedzieliśmy w jakiś sposób, to jednak nie przywiązywaliśmy do tego odpowiedniej wagi. Teraz w zasadzie wszystkim jest ciut niezręcznie. Poza Viktorem Orbanem. Węgierski minister finansów zapowiedział, że jego kraj nie poprze żadnych sankcji na rosyjski sektor energetyczny. Zdaniem Mihálya Vargi unijne sankcje doprowadziły do znacznego osłabienia węgierskiej waluty. Też fajnie. Mateusz Morawiecki już coraz rzadziej chwali się przyjaźnią z prezydentem Węgier.
W Rosji 12-letni chłopiec na lekcji historii ośmielił się zadać pytania o wojnę w Ukrainie. Po lekcji na szkolnym korytarzu krzyknął Sława Ukrainie. Do jego drzwi zapukali policjanci, a gdy im nie otworzył, odcięli prąd w mieszkaniu i zostawili wezwanie na komisariat, poinformowała niezależna Nowaja Gazieta. Sygnały o sprzeciwie Rosjan są warte wzmianki, ale nie można ich przeceniać. Eksperci tutaj akurat są zgodni. Społeczeństwo nie obali tyrana. Myśl o tym, co w rezultacie stanie się z tym 12-latkiem, budzi jednocześnie przerażenie. Generalnie wszystko, co związane z Rosją, budzi ze snu, wybija z rutyny codzienności.
Donald Trump odleciał i ogłosił: oznaczmy amerykańskie samoloty chińskimi flagami i zbombardujmy Rosję, powiedział oraz pochwalił Kim Dzong Una. A potem mówimy, że Chiny to zrobiły, my nie, Chiny to zrobiły, a potem zaczynają ze sobą walczyć, a my siedzimy i patrzymy, powiedział. Trudno zawyrokować, czy jego słowa były na poważnie, czy była to tylko forma żartu. Wyobraźmy sobie ten żart, gdyby to on był prezydentem USA. Normalnie boki zrywać.
Skonfiskowane towary z przemytu celnicy z województwa pomorskiego przekazali do Ukrainy. To rzeczywiście bardzo dobry pomysł, żeby to, co było źródłem przestępstwa, uczynić przydatnym dla ludzi, którzy tracą wszystko. Pewnie jest tego więcej, a ukraińskie potrzeby są coraz większe.
Prezydent Andrzej Duda jest przekonany, że ma do odegrania podobnie historyczną rolę jak prezydent Lech Kaczyński w 2008 roku w Gruzji. A może nawet większą. Nawet jeśli Duda przez pierwszych pięć lat żyrował podpisami, poza kilkoma wyjątkami, politykę PiS, a potem był na rocznym urlopie od polityki, to teraz stał się, choć brzmi to patetycznie, jedną z najistotniejszych postaci międzynarodowej polityki. Czy to przełoży się na konkretne efekty? Nie sposób przewidzieć, niemniej potencjał do tego istnieje, pisze Jacek Gądek, czym potwierdza moje spostrzeżenia. Zastanawiam się nad tym, jak do tego doszło i czy jest to przemiana stała. Tylko on takiej doznał, jego obóz polityczny nie doznał żadnej przemiany, a dekoracje pod postacią prounijnych zachowań wyglądają wyjątkowo sztucznie, gdy weźmie się pod uwagę to, co się działo wcześniej. Jednym z najbardziej niebezpiecznych zjawisk na gruncie naszej lokalnej polityki, jest społeczna amnezja. W ten sposób nic się w naszym kraju nie zmieni na lepsze.
Tymczasem Barbara Nowak opublikowała na Youtubie kolejny filmik. Jeśli ktoś zakłada, że zmierzyła się w nim z trudną sytuacją dzieci uchodźców, przedstawiła ciekawe rozwiązania edukacyjne, to grubo się myli. Małopolska Kurator Oświaty wykorzystała kuratoryjny kanał, by zaapelować do uczniów, aby nie rezygnowali z lekcji religii, co z pewnością jest najpilniejszą sprawą na świecie. Przemysław Czarnek już trochę ochłonął i zaczął coś przebąkiwać, że natychmiastowe wtłaczanie na siłę ukraińskich dzieci do polskiego systemu edukacji nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem. Powiedział, że Polska zajmie się każdym ukraińskim dzieckiem na miarę naszych możliwości. I tu jest główny problem. Mszczą się teraz nasze polskie zaniechania. Kryzys psychiatrii dziecięcej, znikający nauczyciele, przeludnione szkoły. Nie zadbaliśmy odpowiednio o własne dzieci, a teraz musimy zadbać o uciekające przed wojną.
Zwykle mówimy, że poniedziałek to ważny dzień, a w kraju wojna. Więc każdy dzień, to poniedziałek, powiedział Wołodymyr Zełenski. Rzeczywiście, każdy dzień wygląda tak samo, od wojny się zaczyna i na wojnie się kończy, po czym płynnie przechodzi w dalszy ciąg wojny. Śledzimy ją z póki co bezpiecznego dystansu, mamy nadzieję, że nigdy nie będziemy w sytuacji Ukrainy. Nie rozumiemy tego, co tam się dzieje. Nie możemy pomieścić śmierci, strachu i odwagi Ukraińców w naszych delikatnych głowach. Ciągle zapominam kupić pastę do zębów, więc wyciskam z tubki ostatnie strużki siłą woli, coś jednak jest, na dzisiaj wystarczy.
Cały świat zachwyca się wami i jest z was dumny. Ale to nie wystarczy. Powtarzam naszym partnerom, że wymienię każde słowo ich zachwytu na jeden javelin, a każde 100 słów zachwytu na jeden samolot, powiedział Kułeba zwracając się do Ukraińców.
No właśnie.
Komentarze
Prześlij komentarz