8 marca 14.00

Cały czas trwa wojna. Giną ludzie. Rakiety burzą budynki. Eksperci licytują się w braku precyzji przewidywanych rozwiązań całej sytuacji. W Polsce za chwilę będzie dramatyczny kryzys migracyjny, w zasadzie już jest, tylko nikt o tym głośno nie mówi. Coraz bardziej słyszalne są głosy, że trzeba myśleć o relokacji uchodźców, gdyż najzwyczajniej w świecie sobie nie poradzimy.

Anglia przyznała Ukraińcom pięćdziesiąt wiz. My mamy uchodźców 1,2 miliona i będziemy mieli więcej. Nie ma żadnej bazy mieszkaniowej. Nie ma żadnych realnych działań na rzecz zatrudnienia ukraińskich kobiet, rynek pracy zmienia się. Rząd nie pomaga, zwykli ludzie, przedsiębiorcy, samorządowcy oddolnie prowadzą działalność ratunkową. Rząd wpisał sobie do ustawy o pomocy uchodźcom gwarancję bezkarności, gdyż podobno nienormalne czasy wymagają nienormalnych praw. 

Coraz bardziej słyszalne są głosy, że pomysł włączenia do polskiego systemu edukacji dzieci uchodźców jest nierealny. To już było wiadomo wcześniej, niestety w Polsce panują obowiązkowy durny optymizm, wieczna niekompetencja i nikt nie słucha ekspertów. Coraz częściej mówi się o konieczności tworzenia szkół dla Ukraińców, zatrudniania ukraińskich nauczycieli, tworzenia namiastki normalnego życia w znanym systemie operacyjnym. Można zapleść szkoły w nić powiązanych zajęć, nauczać zdalnie, można organizować spotkania polskich uczniów z ukraińskimi, ale nie da się ogarnąć wszystkiego, zwłaszcza, że władza nie panuje nad niczym. Sejm obraduje, Wołodymyr Żeleński stracił zainteresowanie kwestią NATO, po tym, jak zdał sobie sprawę, że NATO nie jest gotowe na przyjęcie Ukrainy. Sojusz boi się sprzeczności i konfrontacji z Rosją, powiedział, a Przemysław Czarnek pochylił się nad incydentem z Januszem Kowalskim: to są standardy ruskie, na które w Polsce nie ma miejsca, ogłosił. Wszystko dzieje się jednocześnie. W atakowanym przez Rosjan Mariupolu na wschodzie Ukrainy ludzie chowają zwłoki swoich sąsiadów na podwórkach, a w związku z brakiem prądu i gazu gotują jedzenie na ogniskach, groza wojny przybiera najróżniejsze twarze. W 2022 roku, w Mariupolu, z odwodnienia zmarła dziewczynka, powiedział Wołodymyr Żeleński. 

Trwa debata nad polskim migami. Wielka Brytania poprze Polskę, jeśli zdecyduje się dostarczyć myśliwce dla Ukrainy, zapowiedział brytyjski minister obrony Ben Wallace i ostrzegł, że może mieć to poważne konsekwencje. Polskie migi są polskie, nie rozmawiamy o przekazaniu sprzętu Ukrainie, powiedział Andrzej Duda. Rosjanie atakują korytarze humanitarne. W Warszawie przestępcy chcą od uchodźców kilkaset złotych za kurs taksówką. Pojawiły się ogłoszenia o lichwiarskich pożyczkach dla Ukraińców. Złotówka się chwieje. Dzieje się źle. Wojna w Ukrainie zakończy się dla Rosji całkowitą porażką, którą można będzie porównać jedynie z upadkiem nazistowskich Niemiec, podobno twierdzi agent rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Wielu chwyta się tej nadziei, choć to może być fake. Dezinformacja wchodzi na niespotykane dotąd rejestry. Rozglądamy się, budujemy rzeczywistość z tych upiornych klocków informacji, doniesień o piekle, bohaterstwie, ludobójstwie, heroizmie, głupocie, szaleństwie, utraconej miłości.

Przy okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet Władimir Putin zwrócił się do matek i żon rosyjskich żołnierzy, którzy biorą udział w inwazji na Ukrainę. Możecie być z nich dumne, tak jak dumny jest z nich cały kraj i martwi się o nich razem z wami, powiedział, a brzmi jak upiorny koncert słów, które już bardziej nie mogą być podłe. Co myśleć o tych matkach o żonach z Rosji? Czy w ogóle wolno im współczuć, czy w ogóle należy w obliczu tragedii matek, żon, dziewczyn Ukraińskich?

Kobiety stanowią teraz około 18% ukraińskiej armii. Zaciągają się lekarki, prawniczki, sprzedawczynie, nauczycielki, bibliotekarki. Kobiety są wojownikami. Zamiast bukietów kwiatów - chwyciły za broń. Nie przerażały ich strzały, wybuchy, krew i zimno. Życzenia z okazji Dnia Kobiet składa Gwardia Narodowa Ukrainy. 

Każda ukraińska kobieta jest wojowniczką. Gdy patrzę na ukraińskie matki w Polsce, które pilnują kruchości piąstek swoich dzieci, to mogę się tylko domyślać, że grzechotkę trzymają jak karabin. Są smutne, choć potrafią się śmiać. Nie rozumiem tego, co muszą czuć. Kobiety wszystkie, kobiety samotne i te, które kogoś zostawiły na Ukrainie i nie wiedzą, czy ponowne spotkanie dojdzie do skutku, gdyż wojna zjada również bohaterów. Kobiety z dziećmi i bez dzieci. Kobiety starsze, młodsze, nastolatki. Kobiety dzielne, choć wystraszone, twarde, choć tak podatne na zranienia, postaci, o których nie mam pojęcia, nie mogę sobie wyobrazić, co muszą czuć, nawet gdybym usłyszał na własne uszy, co mają do opowiedzenia ich oczy, pamięć i żal. 

Patrzę na polskie kobiety, które im pomagają. To też rodzaj bohaterstwa. Mężczyźni również są bohaterami, ale dzisiaj szczególnie warto zwrócić uwagę na codzienną i wojenną odwagę kobiet. Zapamiętać ją na inne dni.

Wojny nie wywołały kobiety.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

6 lipca 7.52

5 lipca 4.18

9 kwietnia 17.32