12 kwietnia 5.17

O czwartej nad ranem czytam, że według szefa kancelarii prezydenta Ukrainy, którego cytuje Ukraińska Prawda, bitwa o regiony Doniecka i Ługańska będzie kluczowym momentem tej wojny. Dla Zachodu będzie to również fundamentalna bitwa, powiedział. Zapomniałem kupić normalnej kawy, mam tylko taką o smaku karmelu, którą od kogoś dostałem. Nie mam migdałowego mleka, gdyż też się skończyło, a również zapomniałem kupić. Pentagon nie może jeszcze potwierdzić doniesień, że rosyjskie siły użyły czegoś, co może być bronią chemiczną w Mariupolu w Ukrainie, oświadczył rzecznik Pentagonu John Kirby, którego cytuje CNN.

Już wcześniej pojawiały się doniesienia, że mogą użyć. Najprawdopodobniej nie ma granicy, której nie może przekroczyć Putin. Kanclerz Austrii Karl Nehammer powiedział, że nie ma optymistycznego wrażenia po rozmowach z prezydentem Rosji. Nie do końca wiadomo, dlaczego w ogóle z nim rozmawiał i na co liczył. UWAGA! Myślę, że mój tekst w całości będzie drastyczny, nieodpowiedni dla osób wrażliwych. Nie potrafię wyróżnić tego, co w miarę łagodne, od tego, co skupia się na surowej grozie wojny.

Dzisiaj okupanci oświadczyli, że przygotowują nowy etap terroru przeciwko Ukrainie i naszym żołnierzom. Jeden z ich rzeczników powiedział, że mogą użyć broni chemicznej przeciwko obrońcom Mariupola. Traktujemy to tak poważnie, jak tylko jest to możliwe, powiedział Wołodymyr Zełenski. Przypominał, że zachód obiecał, że zareaguje ostrzej, gdy zdarzy się taka sytuacja. Nie do końca wiadomo, jak te ostrzej miałoby wyglądać. Niepokój jest coraz większy. Czterdzieści osiem dni wojny nie pozwoliło oswoić się ze śmiercią i zniszczeniem.

Mariupol na południu Ukrainy jest okrążony, a Rosjanie wciąż atakują: Trwa ostrzał, wszystko płonie, wszystko się wali, wiszą oberwane druty elektryczne, a przez to wszystko idą ludzie. Ktoś szuka dziecka, ktoś szuka wody. Większość z nich w ogóle nie wie, dokąd idzie. Zatrzymujesz człowieka i mówisz: Stój, tam ostrzał. Tam nie można. Tam mordują, a on patrzy na ciebie szklanymi oczyma i nie rozumie, o czym do niego mówisz, opowiada Onetowi Rusłan, ukraiński żołnierz, który broni Mariupola.

Czytam. Czytam to wszystko, gdyż inaczej nie potrafię. Chciałbym obudzić się z krótkiego snu i przeczytać, że to już koniec, że nie ma już wojny. Zdecydowana większość naszych obywateli popiera specjalną operację wojskową w Ukrainie, rozumie jej potrzebę bezpieczeństwa naszego kraju i naszego narodu. Ale są też zdrajcy, stwierdził Wiaczesław Wołodin, przewodniczący Dumy, niższej izby rosyjskiego parlamentu. Myślę, że w jakiś sposób chcę, żeby nie było Rosji, żeby zniknęła w takim kształcie, jak istnieje teraz. W jakim innym mogłaby istnieć, tego do końca nie wiem. Jak zmienić kraj w inny, skoro ten kraj żyje urojeniem, zmyśleniem, kłamstwem i propagandą? Jak odróżnić wszystkich dobrych obywateli od tych złych?

Mariupol to miasto, do którego pod flagą Rosji przyszła śmierć, napisał Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Świat milczy i obserwuje ludobósjtwo w trybie online, dodał i opublikował nagranie z oblężonego miasta. Świat może nie milczy tak całkowicie, ale rzeczywiście wygląda to tak, jak w czasie edukacji zdalnej. Przypominamy te zazwyczaj milczące ikonki uczniów, praktykujemy wzruszenie z kanapy, emocje z fotela, oburzenie z krzesła. 

Korea Północna głoduje, całe rodziny umierają w jaskiniach i chatach, ludzie znikają z wiosek, pisze Robert Stefanicki w Gazecie Wyborczej. Gdzieś tam jeszcze jest Afganistan. Gdzieś Syria. Gdzieś granica polsko-białoruska. Mamy praktykę w obserwowaniu ludzkich tragedii. Jesteśmy mistrzami w tej obserwacji. 

W rosyjskich obozach filtracyjnych w Mariupolu, na południowym wschodzie Ukrainy, jest około 10 tysięcy osób, poinformowała ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa. Skala wydarzeń już od dłuższego czasu przypomina II wojnę światową, z tą różnicą, że wszystko rozgrywa się w jednym kraju. Debata o ukraińskim barbarzyństwie, tak podpisano jeden z materiałów w telewizji publicznej. Telewizja Polska Jacka Kurskiego błyskawicznie zorientowała się w pomyłce i przeprosiła za błąd. Szkoda, że tak szybko nie reaguje za każdym razem, gdy popełnia błędy.

Jest w pół do piątej. Wszystko wygląda tak samo, jak w pół do piątej poprzednich dni. Gula niepokoju tkwi gdzieś w okolicach brzucha, ale lubi też przesuwać się po całym ciele. Zaniepokojone są nogi i ręce, zaniepokojone są barki, dłonie, zaniepokojona jest głowa. Leżę, choć powinien stać, nie do końca wiem, czy powinno czytać się doniesienia o wojnie na leżąco.

Czytam: Rosjanie zabili ludzi, którzy przejeżdżali obok samochodem. Potem Rosjanie spalili ciała. Kim były ofiary, nikt nie wie. Miejscowi pochowali zabitych. Numer samochodu jest nad grobem, więc pewnego dnia ich rodziny będą mogły ich znaleźć, napisał Sławomir Sierakowski. Oglądam zdjęcie tablicy rejestracyjnej, która stała się formą nagrobka. Numer rejestracyjny niesie ze sobą ponure konotacje. Popijam je kawą o karmelowym smaku. Być może zjem ciastko, a być może nie. 

W Polsce trwa debata nad urojonym raportem Antoniego Macierewicza na temat przyczyn katastrofy smoleńskiej. Nic się w nim nie zgadza, ale na coś musiały przecież pójść miliony złotych, które wydała podkomisja smoleńska. Profesor Rafał Chwedoruk twierdzi, że Prawu i Sprawiedliwości będzie bardzo trudno przywrócić, nawet częściowo, skalę zainteresowania problemem tyle lat po zdarzeniu, a ja obawiam się, że Polacy lubią takie odwracanie uwagi. Odwracać uwagę jest od czego: inflacja, rosnące ceny, brak środków z Unii Europejskiej, kryzys w edukacji, urojenia Przemysława Czarnka, niekompetencja Marcina Smolika, rozkład instytucji państwowych. Smoleńskiem można cynicznie grać jeszcze bardzo długo. 

Amnesty International opublikowała raport o wywózkach, arbitralnych zatrzymaniach i nieludzkim traktowaniu osób na granicy polsko-białoruskiej. Opisano w nim również sytuację w strzeżonych ośrodkach dla cudzoziemców, w tym w Wędrzynie, gdzie strażnicy zwracali się do nowych osób słowami: Witamy w Guantanamo, pisze Maciej Chołodowski w Wyborczej i nic to nie zmieni, ani na nic nie wpłynie. Upojeni piękną pomocą, jaką niesiemy Ukrainie, nie będziemy psuli sobie samopoczucia narodowego granicą polsko-białoruską. To przecież tylko drobny wycinek rzeczywistości, liczą się sprawy większe.

Ukraińcy coraz częściej wracają do Ukrainy. Ciągle się zastanawiam, jak ja bym w takim przypadku postąpił. Mijam na osiedlu kobiety z Ukrainy. Spacerują z dziećmi, uśmiechają się do nich, bo co innego mogą zrobić. Zastanawiam się, co czują i co myślą. Co w ogóle można myśleć, gdy twój kraj rozpada się na kawałki, a ty nie możesz nic zrobić? Przecież mają tam rodziny, mają bliskich i dalszych, mają pewnie już swoich drogich zmarłych. Jak żyje się w takiej rzeczywistości? UNICEF donosi: dwie trzecie ukraińskich dzieci musiało opuścić swoje domy z powodu wojny. Nawet nie wiem, co mogę na ten temat powiedzieć, a co dopiero zrozumieć skalę tej okropności.

Odmówiliśmy pójścia na front. Nie chcemy umrzeć, stwierdził rosyjski żołnierz w rozmowie z matką, którą przechwycili Ukraińcy i opublikowali w internecie. Wojskowy wysłany do Ukrainy twierdzi, że splunęli pod nogi dowódcom, którzy zwyzywali ich od tchórzy: Nie jestem mielonym mięsem, powiedział żołnierz, cytowany przez ukraińskie media. Dlaczego wszyscy nie spluną, nie odmówią zabijania niewinnych ludzi, nie zrozumieją, że są mięsem mielonym na użytek chorej władzy?

Nie wiem, choć znam analizy. Zbliża się piąta, to już prawie początek dnia. W zasadzie to nie wiem, kiedy tak naprawdę zaczyna się dzień, może wraz z końcem ciszy nocnej o szóstej. Ale przecież wielu zaczyna dzień szybciej, a niektórzy nigdy nawet nie kończą. Przesuwamy się po linii godzin, przechodzimy z dnia w dzień, jakby noc w zasadzie nie istniała, była tylko jakąś chwilą z ciemnością w roli głównej. 

Mer Charkowa Ihor Terechow powiedział telewizji CNN, że w wyniku działań Rosji w mieście zostało zniszczonych lub uszkodzonych ponad 1600 wieżowców: Agresor nadal bombarduje dzielnice mieszkaniowe Charkowa. Od początku wojny zniszczono 1617 wielopiętrowych budynków mieszkalnych, powiedział Terechow. 1617 brzmi jak dość łatwy do zapamiętania PIN do karty kredytowej. Muszę pamiętać, żeby jednak kupić zwykłą kawę. Karmel nie współgra z orzeźwieniem porannym. Do zabitych w Ukrainie trzeba jeszcze dodać okrutną liczbę rannych. Tej skali nikt tak naprawdę nie zna, wszystko wyjdzie później. 

Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej musi udostępnić Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka sygnatury spraw, w których doszło do zmiany składu sędziowskiego. Taką decyzję podjął Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. Czy coś z tego wyniknie, to trudno powiedzieć. W Polsce nic nie wynika z niczego, gdy chodzi o Prawo i Sprawiedliwość. Zaraz będzie piąta, więc zbieram ostanie wiadomości. Muszę przecież iść do swoich obowiązków. 

Kijów wraca do życia, choć pozostaje w stałej gotowości do obrony. Mariupol toczy wyjątkowo długą ostatnią bitwę, która okazała się wcale nie ostatnią. Rosjanie włamali się na konto ukraińskiej armii i opublikowali fałszywy wpis o ostatniej bitwie w Mariupolu, przekazał zastępca mera miasta i zdementował pogłoski o kończącej się amunicji. W Donbasie trwają działania wojenne. Ptak za oknem śpiewa dokładnie tak samo, jak śpiewał wczoraj i miesiąc temu. Czytam: Anna została zgwałcona. Jej męża zabito. Kobieta opowiedziała Wirtualnej Polsce o dramacie, jaki zgotowali jej okupanci: Większość z nich to zabójcy, gwałciciele i szabrownicy, powiedziała. New York Times opublikował mapę zbrodni dokonanych przez bandytów Putina w Buczy. Powstaje nowa geografia śmierci. 

Uczniowie Zespołu Szkół Licealno-Technicznych z Kluczborka brali udział w konkursie Europa z naszej ulicy. Ich projekt, który dotyczył pszczół, został uznany za jeden z trzech najlepszych w Polsce. W nagrodę polecą do Brukseli. Myślę, że ta drobna w obliczu skali wydarzeń informacja jest bardzo dobra. Dzieją się również sprawy piękne i ważne, pszczoły są ważne, uczniowie są ważni, więc tą ważnością zakończę. Jest chwilę po piątej. Trzeba iść.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

6 lipca 7.52

5 lipca 4.18

9 kwietnia 17.32