2 kwietnia 8.45

Nie wiem tak naprawdę dlaczego, ale w większości przypadków zawsze przychodzę przed czasem, do pracy, do szkoły, na umówione spotkanie. Tych ostatnich na szczęście mam mało, więc nie tracę czasu na czekanie na czas. W pracy jest dobrze, bo wykorzystuję czas do przygotowania, zawsze przecież jest coś do skserowania. 

Siedzę więc przed czasem, mam kawę, cienie na ławce i pod oczami, rzucam okiem na wiadomości, gdyż akurat w tym czasie nie mam nic innego do zrobienia. Jarosław Kaczyński ogłasza, że choć nie zgadza się z Viktorem Orbanem, to Viktor Orban w zasadzie jest spoko i będzie można kontynuować znajomość. Kawa z jakichś powodów wydaje dźwięki, które jeszcze są słyszalne, bo nie ma nikogo więcej. Jestem sam. 

Zanim wybuchła wojna w Ukrainie, w Polsce brakowało 2-3 milionów mieszkań. Teraz mamy dodatkowe dwa miliony nowych osób, które też muszą gdzieś mieszkać. Matematyczny rachunek prowadzi do smutnych wniosków, że być może za dwa miesiące, kiedy skończą się programy dopłat dla osób goszczących Ukraińców, dojdzie do kryzysu humanitarnego i do fali bezdomności, alarmowała w TOK FM Beata Siemieniako, adwokatka i działaczka społeczna.

Myślę, że to bardzo ważne, właśnie dlatego tak potrzebny jest system, a system tworzy państwo, jeśli oczywiście istnieje.

Mam mało czasu, więc będzie skromnie. Czytam co Wojciech Andrusiewicz ma do powiedzenia na temat pandemii, a snuje w zasadzie poemat. 

Ministerstwo Zdrowia zmieni sposób prezentowania informacji o epidemii. Od dziś codzienne raporty będą zawierały mniej danych, wieszczy. Epidemia ma też swoje koleje komunikacyjne, mówi poetycką frazą, prawie jak jakiś medyczny Adam Mickiewicz lub Marcin Zegadło. 

Patrząc z punktu widzenia komunikacyjnego, nie da się też nie dostrzec, że nasze codzienne raporty nie budzą już takiego zainteresowania. I jest to naturalna kolej rzeczy po dwóch latach epidemii w Polsce. Nie da się w nieskończoność utrzymywać atencji ludzi na tym samym poziomie. Nawet media już tej atencji nie mają. Podsumowując - na pewno w najbliższym czasie będą kolejne zmiany w raportowaniu, wrzuca proroczy finał, a ja myślę o atencji ludzi w temacie śmierci.

Pewnie już nigdy nie dowiem się, dlaczego tak rekordowo dużo nas umierało, nikt nie poniesie za to odpowiedzialności, gdyż nie wystarczy nam atencji. Te wszystkie zgony znikną, rozejdą się po kościach. Zastanawiam się, na jak długo da się utrzymać atencję wobec wojny w Ukrainie. Czy kiedyś też wyjdzie jakiś rzecznik rzeczywistości i powie: patrząc z punktu widzenia komunikacyjnego, nie da się też nie dostrzec, że nasze codzienne raporty na temat wojny w Ukrainie nie budzą już takiego zainteresowania. I jest to naturalna kolej rzeczy po pół roku konfliktu zbrojnego. Nie da się w nieskończoność utrzymywać atencji ludzi na tym samym poziomie. Nawet media już tej atencji nie mają. 

Nie wiem. Muszę jeszcze rozłożyć kserówki, dopić kawę, obowiązkowo przejść się kilka razy po korytarzu, gdyż ciągle coś mnie nosi, mam problem z siedzeniem, a później wykonamy ćwiczenia do egzaminu pozornej dojrzałości.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

6 lipca 7.52

5 lipca 4.18

9 kwietnia 17.32