24 kwietnia 16.13

Jest niedziela handlowa, więc poszedłem do Lidla. Kupiłem sobie smaczne rzeczy, bo miałem pusto w lodówce. Teraz mam zapełnione półki, choć wiem, że uchodźcy z Ukrainy odchodzą głodni z punktów recepcyjnych w Polsce. Nie mogę powiedzieć, że nic nie zrobiłem. Zbiórki Zupy na Monciaku, które udostępniłem, przyniosły w ostatnim czasie około 200 tysięcy złotych. Wykorzystałem swoje zasięgi, żeby poprosić ludzi o pieniądze. Ludzie dali. Ludzie są hojni. Nie są jednak w stanie w nieskończoność zastąpić państwa, którego nie mamy. Mamy władzę pajaców, ludzi podłych i niekompetentnych. Polska jest billboardem, łąką Centralnego Punktu Komunikacyjnego, za której pilnowanie otrzymuje się mnóstwo pieniędzy, plakatem, pomalowaną na zielono trawą. 

Pojechałem na granicę polsko-ukraińską, uczestniczyłem w wolontariacie, ale tak naprawdę nic nie zrobiłem. Oglądam wojnę z perspektywy kanapy. W zasadzie to nie kanapy, ale takiego małego łóżka, które zostało mi po mojej zmarłej matce. Było praktycznie nowe, więc nie wyrzuciłem. Będę za chwilę pisał o sprawach, które są nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich oraz wrażliwych. 

Marcin Zegadło, to taki poeta i bardzo mądry człowiek, martwi się o moją wrażliwość. Wydał ostatnio książkę poetycką, a ja o tym nie napisałem. Próbuję ją kupić, ale tam, gdzie wydał, obowiązuje jeszcze XIX wiek, więc trzeba się mocno natrudzić. Moja wrażliwość nie ma znaczenia. Ja nie mam znaczenia, gdyż nie posiadam zasobów ludzkich, które beze mnie miałby ciężko. Rodziny w sensie, żony i dzieci. Mimo to trwam, bo trzeba trwać, choć słucham głównie burczenia lodówki. Zrobiłem niedzielne pranie, próbuję obejrzeć film, ale mi się nie udaje. 

Doradca mera Mariupola Petro Andriuszczenko poinformował o śmierci dwóch dziewczynek - aktorek grających w mariupolskim teatrze: Nie ma i nie może być przebaczenia dla okupantów. Zemścimy się, napisał, a ja myślę o tym, jak w rezultacie świat zemści się na Putinie, skoro do tej pory boi się go wręcz niewyobrażalnie. Bo bomba atomowa, bo chuj wie co, a przecież z powodu tego strachu przez siedem lat nie dostarczył broni Ukrainie, która o to prosiła. Bo się bał. To teraz, kurwa, boimy się wszyscy i to boimy się ostatecznie. Ktoś mi pisze, żebym pamiętał o wężyku od pralki, gdyż pamięta o tym, że w niedzielę robię pranie. Nie rozumiem, dlaczego obcy ludzie pamiętają o mnie, skoro bliscy nie pamiętają. Wiem, że jestem wyjątkowo trudny, okropny w obsłudze, nie jestem meblem z Ikei, co składa się bez większych problemów. Wiem, że ponoszę winę za wszystko, co źle zrobiłem. Nie rozumiem, dlaczego ludzie z internetu nie widzą, że jestem beznadziejny i nie warto się angażować z tym wsparciem?

W polskiej kopalni Zofiówka umarł kolejny górnik, w zasadzie to umarło już czterech, gdy to pisałem, gdyż informacje ciągle spływają. Górnicy po cichu mówią, że zaniedbań było mnóstwo w kontekście ostatnich tragedii polskiego górnictwa. To dokładnie tak samo, jak w edukacji, ochronie zdrowia, w zasadzie wszędzie. Dramatyzm zaniedbań w edukacji polega na tym, że dotykają ludzi młodych, najważniejszych na świecie, gdyż bez nich nasza przyszłość to tylko pusty wszechświat, śmierć i zagłada. Nie rozumiem, dlaczego taki pajac jak Przemysław Czarnek, dlaczego ktoś tak bezwzględnie niekompetentny jak Marcin Smolik, dlaczego tacy ludzie jak Barbara Nowak decydują o świecie naszych najmłodszych. Gdzie jest, kurwa, społeczeństwo, gdzie jest siła milczących, gdzie jest odpowiedzialność obywateli? Dlaczego pozwalamy na brednie, na znikanie nauczycieli, na kryzys psychiatrii dziecięcej, na edukację, która niszczy radość poznawania wiedzy, dlaczego pozwalamy na bezmiar odpowiedzialności, której nie mogą udźwignąć szkolni psycholodzy i pedagodzy, dlaczego pozwalamy na głupoty, które oficjalnie wygłaszają urzędnicy państwowi?

Lodówka przestała burczeć. Przepaliła mi się żarówka w łazience. Mam jeszcze tylko dwie żarówki, które zostały mi po mojej zmarłej matce. W zasadzie to jedną, bo właśnie drugą zainstalowałem, żeby było jasno. Polska para prezydencka złożyła prawosławnym i wiernym innych obrządków wschodnich życzenia z okazji rozpoczętych w niedzielę Świąt Wielkanocnych: Niech te wyjątkowe dni przyniosą państwu jak najwięcej wytchnienia, pokoju, nowej nadziei i duchowego odrodzenia, powiedział Andrzej Duda, a ja myślę, że już głupiej się nie da. Przepraszam, ale będę teraz obrażał uczucia religijne, choć szanuję metafizykę. Ateiści rozumieją potrzebę duchowości, choć akurat rozumieją ją inaczej.

Ukraiński pułk Azow opublikował w niedzielę zdjęcia z lotu ptaka pokazujące zniszczone w wyniku rosyjskiej agresji miasto Mariupol. Czy Bogu wystarczy cudów na zmartwychwstanie Mariupola? - zapytał. I taką metafizykę rozumiem. Dramatyczne pytanie o to, czy rzeczywiście jest Bóg, który potrafi zmartwychwstać Ukraińców zabitych przez Rosjan. Moim zdaniem nie, ale rozumiem, że ktoś w to wierzy. 

Jednocześnie z mojej perspektywy kościół katolicki, każda wiara instytucjonalna, jest złem naszym powszechnym. Łudzi ludzi baśniami i legendami, niszczy zdrowy rozsądek, daje złudne poczucie bezpieczeństwa, a odbiera poczucie sprawczości. Władimir Putin na wielkanocnej liturgii wręczył upominek Cyrylowi. Nie padło słowo o wojnie. W liturgii podobno wziął udział nuncjusz apostolski od papieża Franciszka. Nie wiem, dlaczego papież nie leci do Mariupola. Nie rozumiem, pisze
Jarosław Mikołajewski, a ja wiem. Bo jest nikim, figurką absurdalności. Jeśli papież Franciszek pojedzie do Ukrainy, to od razu o tym powiem. Docenię i będę podziwiał. Jednocześnie nie będę w tej chwili udawał, że to jest dla mnie jakikolwiek autorytet w czymkolwiek. Kościół katolicki to z mojej perspektywy instytucja przestępcza, choć wiem, że niektórzy księża potrafią bardzo pomagać Ukrainie. Nie jestem ślepy, choć nie rozumiem, dlaczego ci dobrzy kapłani boją się swoich zwierzchników.

Hmm. Choć w zasadzie wiem. Mniej więcej z tych samych powodów, dla których nauczyciele i dyrektorzy szkół boją się Przemysława Czarnka i kuratorów oświaty. Nie boję się spotkania z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, zadeklarował Wołodymyr Zełenski. Nie mam prawa się bać, bo nasi ludzie pokazali, że niczego się nie boją. Ludzie zatrzymywali rosyjski sprzęt bojowy gołymi rękami. Normalny przywódca nie ma prawa się bać, kiedy idzie o nasze państwo i niepodległość, podkreślił.

Dlaczego więc boimy się niewspółmiernych zagrożeń? Dlaczego pozwalamy sobie na lęk przed śmiesznymi ludźmi, którzy tak naprawdę nic nam nie mogą zrobić, gdy będziemy razem jasno stawiali sprawę, że nie zgadzamy się na niekompetencję, chcemy zmian, mamy pomysły, jakie to mają być zamiany?

Mam prawo do strachu o świat, o moich uczniów, gdyż nie jestem Wołodymyrem Zełenskim. Jednocześnie muszę wierzyć, że można zrobić coś, żeby było lepiej. Gdy czytam, że polski dług jest droższy niż wydatki na 500+, a miliardowe koszty zadłużania państwa przez Prawo i Sprawiedliwość rosną, to wiem, że trzeba znaleźć język, którym wyjaśni się to oszołomionym wyborcom tej nikczemnej partii. Nie gardzę nimi, choć jestem na granicy empatii. 

Trwa dramat na granicy polsko-białoruskiej. Grupa Kurdów z chorymi dziećmi wymaga pilnej medycznej pomocy, ale nic z tym nie zrobimy, bo są jacyś tacy inni. Ukraińcy są fajniejsi, choć nie ma żadnego systemowego planu, jak zorganizować dla nich edukację, mieszkania i jedzenie. Ostatnio wojewodowie wpadli na pomysł, żeby Ukraińców zakwaterować w zakładach karnych. Zaprawdę słuszne to i sprawiedliwe.

Gdy leżę sobie na łóżku mojej zmarłej matki, czytam w Newsweeku, że wśród tysięcy ofiar wojny przybywających do Polski są zgwałcone Ukrainki. Skala zjawiska jest nie do ogarnięcia, jak mówią osoby zajmujące się pomocą dla uchodźców. Czytam rosyjski raport o gwałtach na Ukrainkach. Nie chcą się dotykać, wlewają sobie roztwory alkoholu do pochwy, pisze o tym Ałła Konstantinowa. Czytam, że nie ma ani jednego bezpiecznego miejsca w Siewierodoniecku. Rosyjskie bomby niszczą infrastrukturę, komunikację, nawet magazyny z jedzeniem. W mieście nie ma prądu, gazu, wody. Syreny przestały już wyć, bo niebezpiecznie jest ciągle i wszędzie. Coraz trudniej stąd uciec - rosyjski ostrzał trwa. Rosjanie ścierają moje miasto z mapy świata. Obracają je w perzynę. Nie myślałam, że można tak długo płakać, pisze Elena Strelczenko w Gazecie Wyborczej.

Jednocześnie czytam: Nie powinniśmy się w tę wojnę mieszać w taki sposób, w jaki niektórzy politycy niestety się wypowiadają, stwierdził Artur Dziambor z Konfederacji. Gdy został poproszony o sprecyzowanie, odpowiedział: Mam na myśli to, że to nie jest w tym momencie nasza wojna.

Sławomir Mentzen z Konfederacji otworzył ostatnio pub w Toruniu. Janusz Korwin-Mikke zgodnie z zatrudnieniem wspiera Rosję jako agent. Artur Dziambor to podobno ten z tych lepszych w Konfederacji, a jednak też pajac. 

To jest moja wojna, to jest nasza wojna, gdyż dość już tych wszystkich wojen, które nie są nasze. Afganistan, Syria, Izrael, Afryka, Czeczenia. Jeśli i tym razem to nie będzie nasza wojna, to za jakiś czas będziemy mieli wojnę tutaj. Nie w telefonach komórkowych, ale na żywo i będziemy umierali sobie dostojnie. Nie potrafiliśmy nawet poradzić sobie z nadmiarowymi zgonami w czasie pandemii. Tym bardziej nie poradzimy sobie z naszą śmiercią z powodu wojny. Dlatego musimy zrobić wszystko, żeby zatrzymać tę w Ukrainie. 

W wyniku rosyjskiego ostrzału rakietowego w Odessie zginęły trzymiesięczna dziewczynka, jej matka i babcia, poinformowały media w Kijowie. Zginęły trzy pokolenia jednej rodziny. Zwierzęta, spłoniecie w piekle, napisał do Rosjan mer Odessy, a ja popijam to herbatą, piwem, kawą, jak wszyscy inni, którzy to przeczytali.

Iga Świątek wygrała turniej WTA w Stuttgarcie, a w finale pokonała Białorusinkę. Edukacja to jeden z fundamentów łamania tabu wokół miesiączki - nie ma wątpliwości Anita Woźniak, dyrektorka Zespołu Szkół Społecznych nr 2 z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Małego Księcia w Tarnobrzegu. W sposobie komunikacji tkwi potężna moc. Nie mówmy te dni, trudny czas w miesiącu, tylko wprost: miesiączka, menstruacja - namawia, czytam na forsal pl. Może to nie jest najważniejsza informacja na świecie, ale myślę, że jest ważna. Eksperci w państwowej telewizji rosyjskiej przekonywali, że wyjścia z Azowstalu powinny być zabetonowane. Przedstawiciele rosyjskiej propagandy oznajmili, że nie podzielają idei humanitarnych. Poddali też pomysł łapania Ukraińców i pokazywania ich na publicznych targach. Jest Chrystus w tych cierpiących, boleśnie dotkniętych ludziach. My odnajdujemy Go raz jeszcze cierpiącego, przechodzącego przez dzieje ludzkości, podkreślił Marek Jędraszewski, gdy nawiązywał do sytuacji ofiar wojny w Ukrainie w czasie homilii wygłoszonej podczas święta Miłosierdzia Bożego. Nie do końca wiadomo, czy Chrystus też był w ludziach, których Marek Jędraszewski nazwał tęczową zarazą.

Bitwa o Donbas zakończy się w ciągu 2-3 tygodni od jej rozpoczęcia, ocenił w rozmowie z portalem Meduza Ołeksij Arestowycz, doradca Wołodymyra Zełenskiego, czytam na Polsacie. Do Polski zbliża się cyklon. Możliwe są burze z gradem. Póki co jest spokojnie, słonecznie, niebo jest niebieskie. Kończę pisać ten tekst, gdy leżę na łóżku mojej zmarłej matki, której nie lubiłem i która sprawiła, że jestem tym, kim jestem, gdyż nie potrafiła być matką, ponieważ nie nauczyła się tego od swojej matki, czyli mojej babci, którą trzymałem za rękę na chwilę przed śmiercią. Ten niezręczny sposób mówienia o świętych polskich rodzinach też budzi niepokój u niektórych ludzi, którzy mnie czytają. Przepraszam, że zaburzam spokój niedzielnego obiadu. Przepraszam, że nie spełniam standardów oczekiwań, które wyznaczają ścieżki optymistycznego patrzenia na świat i ludzi, którzy w nim mieszkają. 

Tu, w tym przytulnym, moim ulubionym kościele, chciałbym zaapelować nie tylko do Białorusinów, ale przede wszystkim do naszych sąsiadów. Dbajmy o świat. To jest teraz tak ważne, powiedział Aleksandr Łukaszenko. 

Ale to jest nieprawda i groteska jak cały obóz, jak cały świat, napisał kiedyś Tadeusz Borowski.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

6 lipca 7.52

5 lipca 4.18

9 kwietnia 17.32