8 kwietnia 10.43
Moje zdjęcia kałuż powstają w absolutnie zwyczajny sposób. Jest kałuża, kucam, wyglądam głupio, robię zdjęcie telefonem, trochę koryguję, czasem odwracam do góry nogami, a czasem nie. To żadna magia, po prostu lubię odbicia, wtedy wszystko wygląda trochę jak sen.
Ludzkość generalnie śni, nawet wtedy, gdy nie śpi. 130 mieszkańców Jahydne na Ukrainie zostało spędzonych przez Rosjan do piwnicy i przetrzymywanych tam jako zakładnicy. Tak spędzili oni cztery tygodnie. Nie wszyscy przeżyli. Ci, który przetrwali ten horror, opowiadają dziś o swojej traumie, czytam na stronie RMF24 słowa Joanny Potockiej. 130 osób stłoczonych w 65-metrowej piwnicy. Dzieci spały obok zwłok, możemy wszyscy przeczytać i nic z tego nie zrozumieć. Jesteśmy jak moje odbicia w kałużach, niby realni, a jednak odklejeni od rzeczywistości wojny.
Nie sądzę, że działa tutaj empatia, nie zakładam wpływu współczucia. To są znane pojęcia, które obejmują znany świat. W większości nie znamy wojny, więc możemy głównie czytać, a i tak nie zrozumiemy, co to znaczy spać obok zwłok w 65-metrowej piwnicy. Nasze wzruszenie przybiera infantylną postać, a przecież tak naprawdę niewiele więcej mamy do dyspozycji. Później jest już tylko rozpacz lub obojętność, w zależności, w którą pójdziemy stronę.
Wołodymyr Zełenski powiedział: nauczymy świat, by był odważny jak Ukraińcy. Wojna ujawniła całą prawdę o naszym kraju, o wszystkich innych krajach, o Rosji i o świecie. Ta wojna pokazuje, jak wszyscy nie chcieli zauważyć naszego państwa, naszego narodu. Jak bardzo świat uwierzył w obcą propagandę i rosyjskie mity o Ukrainie, dodał. Przyznaję, przyznaję już po raz któryś, że nie śledziłem sytuacji w Ukrainie, nie analizowałem wydarzeń, nie czyniłem głębokiego wglądu w nastroje społeczne, relacje polityczne. Teraz wszyscy staliśmy się amatorskimi specjalistami od Ukrainy, gdyż wymusiła to na nas aktualna sytuacja. Zastanawiam się, jakie tak naprawdę wnioski z tego wyciągniemy na przyszłość.
Póki co nie wyciągamy zbyt wielu. Praca przez 84 godziny tygodniowo w upale, bez prawa do dnia wolnego. Potrącanie wynagrodzeń za niestawienie się do pracy z powodu choroby i niehigieniczne warunki zakwaterowania. Rasistowskie podejście do pracowników z Afryki. W takich warunkach pracują imigranci w Katarze zatrudnieni jako ochroniarze i strażnicy w placówkach, które będą kluczowe dla organizacji mistrzostw świata w piłce nożnej. Wstrząsający raport opublikowało Amnesty International, donosi Paweł Karpiarz na sport pl. I co? I nic. Będziemy śledzili wydarzenia z mundialu, gdy wcześniej przeczytaliśmy o tysiącach ludzi, którzy zginęli, gdy budowali stadiony dla naszej uciechy.
Małgorzata Zubik pisze w Gazecie Wyborczej o przemocy domowej w dzielnicach Warszawy. Liczby są zatrważające. I problem nie minie wraz z pandemią, takie płyną wnioski z liczb, ale nie płyną wnioski globalne, co z tym wszystkim zrobić. O przemoc domową w warszawskich rodzinach zapytała radna Warszawy Renata Niewitecka. Pytać powinnyśmy wszyscy i szukać systemowych rozwiązań, gdyż najwyraźniej obecne nie działają w sposób wystarczający. Nie do końca rozumiem, dlaczego tak pięknie potrafimy pomagać Ukraińcom, co jest szlachetne i cenne, a mniej potrafimy pomóc samym sobie i tym, którzy cierpią z powodu przemocy w domu.
Jana Shostak napisała: Wszyscy zapomnieli o sytuacji w Białorusi, która wciąż eskaluje. Czuję ogromny dysonans. Miesiąc przed wojną dostaję najważniejszą nagrodę kulturalną w Polsce, a miesiąc później staję się nikomu nieznaną, dziarską feministką, która przekazuje podstawowe informacje na granicy i jest tłumaczką. To akurat proste, choć bardzo smutne. Nie potrafimy skupić uwagi na więcej niż jednej kwestii w skali światowej. Sytuacja na Białorusi jest mniej spektakularna niż w Ukrainie. O granicy polsko-białoruskiej jeszcze mniej się mówi, a to wszystko jest przecież zbiór ludzkich naczyń połączonych.
Kiedy premier Orban mówi, że on nie widzi dokładnie tego, co się zdarzyło w Buczy, to mu trzeba poradzić pójście do okulisty, i to jest zawód, powiedział na antenie Radia Plus Jarosław Kaczyński. Nie ukrywam, że to wszystko jest bardzo smutne. Moja ocena jest jednoznaczna - negatywna, dodał i przyznał, że należy zastanowić się nad relacjami z Węgrami.
Musi już być bardzo źle z Viktorem Orbanem, skoro jego wielki przyjaciel, Jarosław Kaczyński mówi takie rzeczy. Oczywiście, że nie mówi tego ze szczerości serca, ale pewnie wyszło w jakichś sondażach, że Polacy nie lubią Viktora Orbana, więc trzeba trochę zmienić narrację. Hipokryzja władzy Prawa i Sprawiedliwości powoduje, że bez przerwy mam poczucie odklejenia od tych wszystkich, którzy taką władzę popierają. Niby rozumiem, że jesteśmy jednym narodem, ale nie mieści mi się to wszystko w głowie, a moje uczucia patriotyczne oraz logiczne są nieustannie obrażane.
Wiktoria Beczek pisze, że wiceminister Woś i jego koledzy z Solidarnej Polski przekonują, że w obliczu inwazji Rosji na Ukrainę Polsce potrzebna jest deputinizacja, także w zakresie działań NGOsów. Przedstawili w tym celu projekt ustawy, który niebezpiecznie przypomina ustawę funkcjonującą od 2012 roku w Rosji, widzę na gazeta pl. Chłopcy najwyraźniej czerpią z najlepszych wzorców, a między innymi dzięki postawie Zbigniewa Ziobry Polska nadal nie ma pieniędzy z Unii Europejskiej. Z kolei Ryszard Terlecki pytany o komentarz w związku z potrąceniem przez Komisję Europejską 30 milionów euro, ignorował jej decyzję i kpił w swoim stylu. To my też potrącimy coś i się wyrówna, rzucił w kierunku dziennikarzy.
Ursula von der Leyen i Josep Borell są w drodze do Kijowa, a Olaf Scholz hamuje czołgi dla Ukrainy. Francuski dziennik napisał, że Polska wyłania się jako kluczowa potęga europejska w konfrontacji z Putinem, co byłoby piękne, gdyby nie było jednak mocno przesadzone, nawet z edukacją nie możemy się uporać, nie mówiąc o wszystkich innych naszych problemach, a od samych opowieści Mateusza Morawieckiego nie zostaje się potęgą, choć można sprawiać takie wrażenie, tym bardziej, że węgierskie media podają, że to Mateusz Morawiecki jako pierwszy pogratulował Viktorowi Orbanowi zwycięstwa, a nie Putin. Przy okazji. Papież Franciszek nadal nie potępił Rosji.
Obsługa broni i nauka strzelania będzie w polskich szkołach już od września. To rzeczywiście najlepsze, co można spotkać polską edukację. Gdy połączy się to z historią i teraźniejszością Przemysława Czarnka, będzie wręcz idealnie. W końcu ileż można mówić o problemach psychicznych młodych ludzi, o wzrastającej liczbie samobójstw, o przeładowanych podstawach programowych, o złych egzaminach, o przeludnionych klasach. Wystarczy przecież wziąć karabin i nauczyć się strzelać.
Tak daleko jeszcze nie zaglądaliśmy. Naukowcy wypatrzyli najodleglejszą dotąd galaktykę, pisze Radek Kosarzycki na spiderweb pl. Z jednej strony podziwiam naukowe osiągnięcie, choć nie jestem specjalnie ciekawy, co tam można zobaczyć. Może to dlatego, że z drugiej strony takie osiągnięcie brzmią trochę niezręcznie, gdy jednocześnie nie widzimy tego, co mamy na wyciągnięcie nieuzbrojonego oka. Może rzeczywiście jest dla nas jakaś nadzieja w kosmosie, skoro na ziemi dzieje się źle. Może dlatego szukam w tych kałużach innego świata, choć może po prostu odbicie wygląda czasem ładniej niż prawdziwa rzeczywistość.
Komentarze
Prześlij komentarz