29 maja 12.08
Drogi Marcinie Zegadło, napisałeś, że jestem bardzo wysoki, a ty masz tylko 1,17 metra wzrostu. Pomyślałem, że musisz być bardzo malutki, a myślałem, że poeci są wielcy, gdyż tak muszę uczyć młodych na lekcjach języka polskiego. Okazało się, że się pomyliłeś i chodziło ci o metr siedemdziesiąt, a ja i tak nie mogę wyrzucić z wyobraźni ciebie takiego malutkiego. Mój wzrost, te metr dziewięćdziesiąt nie mają żadnego znaczenia. Gdy we własnej głowie jest się malutkim, to długość nie robi różnicy.
Tak się zastanawiam, czy dwóch heteroseksualnych mężczyzn może o sobie mówić z czułością, bo słowo malutki jest czułe. Jak sądzisz? W Polsce prawdziwy mężczyzna to Wojownik Maryi, Żołnierz Jezusa, czy może na odwrót, nigdy nie mogę spamiętać tych wszystkich członków armii nieistniejącego Boga. Miałem w zasadzie nie pisać już dzisiaj, a znowu piszę, piszesz mi, żebyśmy pisali wtedy, kiedy czujemy, że chcemy napisać, ale nie za często, bo ludzie się nami znudzą. Mną znudzić się jest dość łatwo, w prawdziwym życiu jestem bardzo nieciekawy, a tutaj też przecież w kółko powtarzam to samo. Jestem neuronietypowy, mam swoje obrzędy, choć jestem ateistą, nie wierzę w baśnie i legendy, ale za to oglądam z zaciekawieniem Stranger Things. Fikcyjne demony są prostsze do zatrzymania niż te prawdziwe.
Rosjanie zwożą zwłoki ludzi do jednego z supermarketów w Mariupolu, poinformował Petro Andriuszczenko, doradca mera tego okupowanego przez siły rosyjskie miasta na południowym wschodzie Ukrainy. Opublikował zdjęcie, na którym są ciała leżące przy sklepowych kasach, czytam na stronie Polsatu. Wyobrażasz to sobie? Poproszę dwadzieścia deko zwłok, myślę całkowicie absurdalnie, gdyż świat ostatnio jest jednym wielkim absurdem.
Chyba dlatego do ciebie piszę, co jest równoznaczne z tym, że piszę do wszystkich. Stałeś się ucieleśnieniem społeczeństwa, do którego nieustannie chcę krzyczeć. Trwa kryzys psychiatrii dziecięcej, edukacja rozpada się na kawałki, znikają nauczyciele, uczniowie piszą złe egzaminy, kuratorzy oświaty opowiadają brednie i nie ponoszą za to żadnych konsekwencji, nie mówimy publicznie o przemocy domowej, nie walczymy o systemową pomoc dla uchodźców, organizujemy zbiórki, bo rozpada się ochrona zdrowia, rząd składa się z afer i kłamstw, rośnie inflacja, ja już nie mam siły tego wszystkiego wyliczać, a marzę, żeby było lepiej. Chciałbym, żeby inni też podzielili takie marzenie, wiem, że są tacy, którzy podzielają, tylko nie wiemy do końca, jak to wszystko zrobić, a opozycja nam nie ułatwia, choć przecież jesteśmy odpowiedzialni i pójdziemy głosować.
Obrońcy Ukrainy wyeliminowali już ponad 30 tysięcy rosyjskich bandytów z pola walki, donoszą media, a ja nie mogę zrozumieć, że matki, ojcowie, żony, siostry i bracia nie pytają o tych, którzy zniknęli. Byłem na uroczystościach w kościele św. Jakuba w Tolkmicku. Przy wyjściu z kościoła spotkałem młodego mężczyznę, który wygarnął mi słowami: wszyscy będziecie siedzieć, powiedział w programie Śniadanie Rymanowskiego w Polsat News i Interii Tadeusz Cymański. Jeden z liderów Solidarnej Polski uważa, że napięta atmosfera polityczna w kraju powoduje, że dochodzi do takich sytuacji, a ja myślę, że miałbym satysfakcję, gdyby rzeczywiście ci wszyscy nikczemni ludzie trafili do więzienia za całe zło, które nam wszystkim wyrządzili. W Polsce trwa dyskusja, czy mieszkanie to przywilej, czy prawo. Rosnące raty kredytów na całe życie odbierają prawo ludziom do zwykłej godności. Może jestem naiwny, ale uważam, że człowiek ma niezbywalne prawo do miejsca do życia. To, że mieszkanie stało się luksusem, jest absurdalne.
Powtarzam się, na pewno to widzisz, jako operator słów. Już któryś raz mówię o absurdzie. Napisałeś mi, gdy napisałem do ciebie, że to dobrze, że dzielimy się swoją wrażliwością, gdyż to ma sens, że też w to wierzysz, że to jest trochę przeciwko toksycznej męskości. Wi twierdzi, że to, co robimy, oprócz tego, że to jest jednak literatura, to jest to także jakiś zaczyn zjawiska, napisałeś, a ja poprawiam ci właśnie przecinki, taki nawyk nauczycielski.
Ropa i kokaina decydują o wyborach prezydenckich w Kolumbii. Ich wynik odczujemy także w Polsce, pisze Doma Matejko na stronach Onetu. Wiem, jak wiele mi umyka, nie rozumiem całej złożonej struktury świata. Wiem, że go nie naprawię, choć mam jakieś durne skłonności do takich pragnień. Siedzę sobie na stołeczku w mieszkaniu cichym jak wnętrze orzecha, wszystko, co napiszę będzie niedokończone, niepełne, będzie jedną wielką improwizacją. Co mogę zrobić więcej, jak myślisz? Bo czuję, że powinienem.
Komentarze
Prześlij komentarz