11 czerwca 8.15

Drogi Marcinie, przepaliła się przedostania żarówka mojej zmarłej matki. Mrugnęła, zamigotała i zgasła. Wkręciłem więc ostatnią i świeci w łazience. Klosz też rozpada się, trzyma się na słowo honoru. Moja matka nie uzbierała więcej żarówek, choć zbierała je tak, jak inni zbierają znaczki. Czy ludzie jeszcze zbierają znaczki? Tak sobie właśnie pomyślałem, że może już nie. Tak się zastanawiam, żeby odwlec moment, kiedy będę musiał opisać doniesienia z rzeczywistości. I tak już jestem spóźniony, powinienem zrobić to wcześniej, przecież mam obowiązki. 

Odwiedził mnie wczoraj przyjaciel, z którym straciłem kontakt na dłuższy czas. Straciłem z mojej winy, bo jestem nieprzyjacielski, trudny w kontaktach. Wjechał Mercedesem wielkim jak karawan, gdyż jest fanem starych Mercedesów. Przynajmniej nie ma problemu z rozpoznaniem, które auto należy do niego, gdyż widać je z daleka. Przewiózł mnie trochę, słuchaliśmy Tamagotchi Quebonafide i Taco Hemingwaya, ale zamiast pić, jeść i spać, rozmawialiśmy o wszystkim. Przyjechał dokładnie tego samego dnia, co przepaliła się przedostania żarówka mojej zmarłej matki. Wiesz, że nie wierzę w żadne znaki, baśnie i legendy, nie wierzę tak głęboko, jak wierzyła moja matka. Widzisz w tej koincydencji jakiś znak? Jakiś symbol? A jeśli tak, to co według ciebie znaczy?

Kary w wysokości ponad tysiąca euro otrzymało w Wenecji czterech turystów z Niemiec i Czech za to, że urządzili biesiadę na antycznej studni, czytam na stronie Interii. Zobacz, Magdalena Ogórek jednak miała rację. Ci Niemcy i Czesi nie mają żadnego szacunku wobec innych nacji, więc rzeczywiście mogliby nam wykupić paliwo, gdyby Daniel Obajtek obniżył ceny. Dobrze więc, że nas chroni. Ten Mercedes mojego przyjaciela wcale nie pali tak dużo, jak mogłoby się wydawać, bo zapytałem, choć sprawy samochodów nie interesują mnie jakoś specjalnie, ale jako mężczyzna uznałem, że powinienem zapytać. Najbardziej podobał mi się kształt pojazdu. Przypominał rakietę. 

W zasadzie chciałbym najbardziej opisać moje emocje związane z tym samochodem i całą wizytą, ale muszę wspomnieć, że Patryk Jaki powiedział, że nie będziemy zgwałconym wagonikiem w niemieckiej lokomotywie, choć już wczoraj o tym wspomniałem. Codziennie muszę powtarzać wiadomości, a na dodatek algorytmy Facebooka są beznadziejne i do ludzi docierają urywki tego, co piszę, więc część myśli, że nie napisałem o ważnych sprawach, część nie ma bladego pojęcia, kim jesteś, muszę powtarzać w każdym poście o kryzysie psychiatrii dziecięcej, o znikaniu nauczycieli, o inflacji, o wojnie w Ukrainie, o aferach rządowych. Gdy jechaliśmy tym Mercedesem mój przyjaciel narzekał, że jego jedyną wadą jest twarde zawieszenie. Nie odczuwałem tego, płynął jak ptasie mleczko po tafli kawy. Co ciekawe, dawno temu razem zaczęliśmy robić prawo jazdy. On zrobił, ja do tej pory nie zrobiłem. Samochód ma dwadzieścia lat i starą Nokię na wyposażeniu. Nawigację odpala się z płyty CD. Fotele mają tysiące możliwości regulacji. Bawiłem się guziczkami, a fotel mnie obejmował. Z mojej perspektywy objęcia fotela są prostsze od ludzkich. Ludzkich nie lubię, fotel mi odpowiadał. 

W najnowszym sondażu wyborczym wyszło, że trzecią największą grupą wyborców są niezdecydowani. Pomyślałem przez chwilę, że może dałoby się założyć taką partię - Niezdecydowani. Skoro jest ich tak dużo, a pozostali liderzy opozycji nie potrafią odpowiedzieć na ich potrzeby, to może jest to jakaś szansa. Ja akurat jestem zdecydowany, ale rozumiem ludzkie wątpliwości. Donald Tusk poinformował o aferze dekady na konferencji w Senacie. Przekazał, że kiedy Jacek Sasin i Adam Glapiński informowali, że inflacji nie będzie, taki na przykład Mateusz Morawiecki skutecznie znalazł sposób, aby zarobić na drożyźnie. Tusk podkreślił, że lista tych, którzy wiedzieli, że warto kupić obligacje chronione przed inflacją, jest dłuższa. Kupiłeś jakieś obligacje, Marcinie? Ja nie, bo nie znam się na obligacjach. Mój przyjaciel zna się na Mercedesach, miał ich po drodze chyba tysiąc, tak przynajmniej zrozumiałem jego opowieści. Wiesz, wielu ludzi jest pisarzami, tylko o tym nie wie. Opowieści mojego przyjaciela o samochodach były same w sobie gotową materią poczytnej powieści. Ty piszesz wiersze, które są krótsze od tego Mercedesa, w którym chwilę siedziałem. Napisałeś kiedyś wiersz o aucie?

Dzisiaj kierowcy będą blokowali Orlen. W wielu miejscach w Polsce w piątek po południu odbyły się protesty przeciwko budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego, donosi TVN24. Myślisz, że to coś da? Przecież ta władza ludowa ludzi nikczemnych nikogo nie słucha poza samą sobą, elektoratem i słupkami wyborczymi. Na dodatek wczoraj byłem w Muzeum Sopotu i oglądałem wystawę toreb, torebek, walizek, walizeczek, tornistrów, plecaków, kopertówek z Sopotplastu. Znalazłem skórzaną torebkę mojej zmarłej matki. To znaczy miała identyczną, bawiłem się nią, gdy byłem dzieckiem. Dokładnie tego samego dnia, kiedy przepaliła się przedostania żarówka mojej zmarłej matki i przyjechał Mercedesem mój przyjaciel. Zobacz, znowu wyjdzie, że miałem dobre relacje z matką i że za nią tęsknię. Musiałbym ponownie wyjaśniać, że matka była toskyczna, a gdy umarła, to w zasadzie się ucieszyłem, bo myślałem, że w końcu będę wolny. Okazało się inaczej, ciągle żyję na jej orbicie, a choć nie oceniam jej już tak surowo, jak kiedyś, to nadal nie jesteśmy idealną matką i idealnym synem. 

Deborah James jest 40-letnią dziennikarką BBC i od pięciu lat choruje na raka jelita grubego. Przez cały ten czas otwarcie mówi o swojej chorobie i trudnościach z nią związanych, czym zdobyła podziw internautów, czytam na stronie Interii. Umieranie jest naprawdę trudne, napisała i zdecydowała się na ostatnie pożegnanie. Jest w hospicjum, w hospicjum były również moja zmarła babcia i zmarła matka, były w tym samym, jakby więzy rodzinne trzymały się również w kwestiach eschatologicznych. Czy powinienem o tym pisać, Marcinie? Ja myślę, że tak, bo godna śmierć z powodu starości lub nieuleczalnej choroby to sprawy wyjątkowo ważne. Nie zmienia to faktu, że w przypadku umierania trudno mówić o godności. To jest po prostu brzydkie, wolałbym uniknąć. 

Mój przyjaciel jest zupełnie inny niż ja. Jest radosny, cieszy się życiem, umila sobie egzystencję tymi Mercedesami. Brzmi to tak, jakby był jakimś krezusem, a to nie jest prawda, kupuje te auta bardzo tanio, zawsze miał żyłkę do interesów. Ja nie miałem i ciągle nie mam, ale cieszę się ze zdolności mojego przyjaciela. Nie robi z niczego tragedii, akceptuje zdarzenia, co nie znaczy, że jest bezrefleksyjny. Myślę, że można się od niego dużo nauczyć i w zasadzie trzeba. Co nie znaczy, że jest ideałem człowieka. Bardzo nie jest, ale to nie szkodzi.

Piotr Gliński ogłosił, że Łódź nie zorganizuje Expo przez Tuska. Myślę, że ten Tusk to jakiś arcyłotr z komiksów, jakiś Thanos albo inny pożeracz planet. Wszystko zależy od niego, wszystko jest jego winą, a nasz rząd nie rządzi, bo na przeszkodzie stoi Tusk. To niesamowite, ile jeden człowiek może zrobić w ciągu swojego życia. Łukasz Szumowski powiedział, że pół Polski go nienawidzi, ale sypia w nocy, nie boi się o przyszłość. Uważa, że nic złego nie zrobił, nie popełnił żadnych przestępstw, kupił sobie Mercedesa, co w jakiś sposób łączy go z moim przyjacielem, bo wszystko się jakoś łączy, dlatego nieustannie próbuję pisać o wszystkim. Liczę, że Łukasz Szumowski poniesie realną odpowiedzialność za swoje działania. Zmienił miejsce, do którego jeździ na narty. 

Z najnowszego badania IBRIS wynika, że coraz większa liczba Polaków chce wyraźnego rozdziału Kościoła od państwa. - Ze względu na dopieszczenie ze strony rządzących, jest to neutralizowane i w dalszym ciągu Kościół jest rozgrywającym aktorem na polskiej scenie politycznej. Odbija się to rykoszetem na jego autorytecie, wiarygodności w oczach tych (a jest ich 70 procent), którzy nie życzyliby sobie Kościoła jako siły politycznej, powiedział w TOK FM prof. Arkadiusz Stempin, więc być może zbliża się koniec Polski umoczonej w wadowickiej kremówce. O niczym tak nie marzę, jak o tym właśnie. Liczę, że doczekam tego momentu, kiedy te wszystkie Czarnki, Jędraszewskie, Dziwisze, Barbary Nowak znikną na kartach realistycznych i rzetelnych podręczników do historii i teraźniejszości.

Władimir Putin potrzebował pilnej pomocy medycznej, donosi Daily Mail. Brytyjski portal powołuje się na anonimowe źródło z Kremla, którego zdaniem rosyjski przywódca zaniemógł podczas ostatniej wideokonferencji z doradcami, czytam na stronie Radia Zet. Nie wiadomo tak naprawdę, czy to prawda, czy nie. Wojna w Ukrainie trwa. Pani Aleksandra z Zupy na Monciaku donosi, że ludzie cały czas wpłacają na zbiórkę, zbliża się suma do 60 tysięcy, mimo że chodziło o podpaski dla żołnierek na tej wojnie. Pisze mi, że pękło jakieś tabu, a ja mogę się tylko z tego cieszyć. Tabu są do dupy. 

Janusz Korwin-Mikke nie płacił składek emerytalnych i teraz ZUS żąda uregulowania należności. Jest winny państwu ponad 80 tysięcy złotych. Komornik częściowo zajął dom, w którym poseł Konfederacji mieszka z rodziną, podaje Wprost, a ja raczej nie będę współczuł temu fanowi Rosji, człowiekowi pozbawionemu empatii i okruchów zdrowego rozsądku. W Sądzie Okręgowym w Warszawie ogłoszony został wyrok w sprawie zabójstwa 16-letniej Kornelii. Patryk B. oraz Martyna S. zostali skazani na karę po 25 lat pozbawienia wolności. - Zostało to perfidnie zaplanowane i zrealizowane. Myślę, że nie wybaczę, powiedział w rozmowie z Polsat News ojciec Kornelii, a ja myślę, że to całkowicie rozumiem, choć nie rozumiem skali dramatu, bo dramat każdego jest jego dramatem. Będzie dyspensa w piątek po Bożym Ciele i archidiecezje pozwolą wiernym jeść mięso, czytam na stronie Polsatu. Bredni też nie rozumiem, ale co mam z nimi zrobić, to nie wiem. Tak naprawdę to mój przyjaciel ma dwa Mercedesy, choć oczywiście nie mógł przyjechać dwoma jednocześnie. Mam nadzieję, że kiedyś przejadę się tym drugim. Ja w zasadzie bardzo lubię jeździć, nie mam przesadnej potrzeby kontroli kierownicy. 

W USA pracownicy fabryki wpadli do płynnej czekolady, ale na szczęście przeżyli. Był kiedyś taki film Charlie i fabryka czekolady, grał tam Johnny Depp, co chyba ostatnio jest trochę niezręczne. Idiotko blokuj Zachodnie stacje, nie polskie! - taką wiadomość otrzymała dziennikarka Gazety Wyborczej Jolanta Kowalewska od Krzysztofa Zaremby, działacza PiS ze Szczecina i członka rady nadzorczej Orlen Paliwa. Reporterka napisała wcześniej artykuł o sobotnich protestach kierowców na stacjach Orlenu, czytam na stronie Gazety Wyborczej i myślę o arogancji rządzących. Znowu. Myślę o tym w zasadzie ciągle i bez przerwy, doprowadza mnie to do szału. Gdy Adam Glapiński masturbuje się sam sobą, coś we mnie umiera. Skąd biorą się tacy ludzie, którzy z własnej niekompetencji uczynili atut? Ja jestem ciągle niepewny, pozwalam uczniom na błędy, staram się ich nie oceniać pochopnie, wczoraj wymyśliłem akcję, że kto się spóźni do szkoły, to musi zaśpiewać piosenkę, bo to przecież jakaś plaga tych spóźnień jest. Śpiewali, choć repertuar był raczej skromny. Sto lat i wlazł kotek na płotek najczęściej się powtarzały. Czy to coś pomoże? Nie wiem. Spróbuję wymyślić im codziennie inne wyzwanie. Plotek donosi, że portal TVP Info podał informację, jakoby Piotr Kraśko przez cztery lata miał nie płacić podatków. Zaległości wynoszą ponoć 840 tysiecy złotych. Dziennikarz odniósł się do sprawy w oświadczeniu opublikowanym na Instagramie i napisał, że wszystko już zostało wyjaśnione. Chyba już nie ogarniam, a przecież to w ogóle nie jest wszystko, co chciałbym napisać. Myślę, że i tak już przekroczyłem normę nawet jak na siebie. Łączne straty ukraińskich obrońców sięgają 10 tysięcy osób, wynika ze słów doradcy prezydenta Ukrainy Ołeksieja Arestowicza. Jak zmieścić w dłoniach tyle ludzkich ciał? Nie wiem. Jest mi z tego powodu źle. Nie wiem, czy świat robi wszystko, żeby wygrać tę wojnę. Naszą wojnę. 

Bocian, który tej wiosny zasiedlił gniazdo w Przygodzicach, od początku musiał o nie walczyć z innymi bocianami. Szybko znalazł partnerkę, złożyła cztery jaja. Trzy stracili w walkach, z czwartego wykluło się pisklę. I matka zniknęła. Gdy ojciec wyruszył na żer, pisklę porwał inny bocian. W nocy z czwartku na piątek w gnieździe zamieszkała już inna para, czytam na stronie TVN24 i słucham ptaków, bo zawsze ich słucham. Ich życia potrafią być okrutne, ale trwa nieustanny obieg egzystencji. Mój przyjaciel zmieniał Mercedesy, choć raz miał Opla, ale to tylko wyjątek. Ostatnia żarówka mojej zmarłej matki dopali się do końca, więc kupię nowe żarówki, nie będzie tak źle. Robotnicy na budowie obok mojego domu słuchają hip-hopu. Tylko pić, jeść, spać, jak Tamagotchi - nie jestem przekonany, uważam, że stać nas na coś więcej. 

Trzymaj się, Marcinie, dobrego dnia. Liczę, że kiedyś spotkamy się na żywo, raczej szybciej niż później.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

6 lipca 7.52

5 lipca 4.18

9 kwietnia 17.32