3 lipca 9.48

Z powodu nieuwagi ustawiłem zły program w pralce, inny niż ustawiam zawsze, więc pewnie pranie będzie trwało wieczność. Moja pralka ma w zasadzie dwie opcje, albo pierze pół godziny na tym jednym programie, albo już na zawsze na wszystkich innych programach. Posprzątałem apokalipsę muszek owocówek na moim parapecie. Mam wrażenie, że przylatują tutaj specjalnie, żeby odejść. Myślę, że to całe szczęście, że nie przychodzą umierać na moim parapecie słonie. 

Tego bym chyba nie udźwignął. Leżę na łóżku mojej zmarłej matki, a pralka wiruje jak wszechświat. Pogoda jest całkiem niezła, ale ciągle jest za ciepło. Wolę, jak jest chłodnej, nie jestem fanem plaży, choć przecież leżę, to mógłbym w zasadzie na piasku, przynajmniej bym się opalił. Moja konieczność pisania wynika z tego, że nie czuję się ważny. Gdy coś napiszę, to jestem przynajmniej widoczny. Zawsze miałem z tym problem, nigdy nie byłem mistrzem małych rozmów, duszą towarzystwa, mogłem przebywać w pomieszczeniu w sposób całkowicie niewidoczny. Myślę, że w niektórych przypadkach ludzie mają podobnie, jak ja, dlatego coś robią, żeby się wyróżnić. Najlepiej mają ci, którzy tego w ogóle nie potrzebują, bo czują się ważni sami w sobie. To wielka sztuka, choć być może to nic niezwykłego. Pralka wypluwa wodę, pamiętałem o wężyku, więc nie mam jeziora w łazience i przedpokoju. 

Szymon Hołownia powiedział, że nadchodząca jesień będzie w Polsce najważniejszą od 30 lat, a ja myślę, że lipiec to już w zasadzie jesień, za chwilę pojawią się w sklepach znicze, a później Święte Mikołaje. Zastanawiam się, czy tak zwana opozycja wystarczająco troszczy się o mnie, niby mówi, że tak, ale ja tego nie czuję, choć oczywiście pójdę głosować, bo zawsze chodzę. Sam nie wiem, czego do końca oczekuję, ale ja jestem tylko zwykłym obywatelem, to politycy muszę przedstawić mi ofertę, wcale nie jakiś szczegółowy program, w końcu po coś poszli do tej polityki. Ja robię swoje, śledzę informacje, czynnie interesuję się sprawami kraju, podaję rozwiązania związane z edukacją, bo na tym znam się najlepiej, a na dodatek jestem nauczycielem, więc próbuję kształtować uważność społeczną wśród młodych ludzi. Mam swoje zdanie, jasno wyrażam opinie. Mój gniew na to, co się dzieje z nami, powinien zostać zagospodarowany przez profesjonalnych obsługiwaczy gniewu. 

Pralka się kręci, ja się kręcę po mieszkaniu, kręcimy się jak dwie planety, pandemia COVID-19 spowodowała nie tylko ogólną deintensyfikację praktyk religijnych wśród Polaków, ale też wyraźnie osłabiła ich subiektywne poczucie religijności. Dodatkowo przyspieszyła proces polaryzacji polskiej religijności, wykazali badacze z Instytutu Nauk Socjologicznych i Pedagogiki SGGW, czytam na stronie forsal pl i bardzo się cieszę, jest choć jeden pozytywny skutek pandemii. Ciągle myślę o nadmiarowych zgonach, które rozeszły się po kościach, w zasadzie nikt do tego nie wraca. Pralka milczy, jakby się zastanawiała, czy warto wirować dalej. 

Wyobrażam sobie świat, w którym żadna religia nie ma wpływu na cokolwiek, jest po prostu przestrzenią dla tych, którzy jej potrzebują, a państwa jako takie obywają się bez udziału jakichkolwiek osób duchownych, żadne baśnie i legendy nie meblują ludziom życia, wszystko opiera się na naukowym podejściu i kompetencjach merytorycznych. W takim świecie nie byłoby w przestrzeni publicznej Przemysława Czarnka i Barbary Nowak. O niczym nie decydowałyby Marek Jędraszewski. Nauka nie rozwiązuje wszystkich problemów, to oczywiste, ale nie wytwarza przynajmniej urojonych wojen. Tym bardziej, że w Ukrainie mamy wojnę prawdziwą i boimy się światowej. 

Pralka rusza, opowiada swoją historię prania. Piorę tylko czarne rzeczy, gdyż mimo upałów nadal takie noszę. Muszę sobie kupić jakieś lżejsze czarne koszule, żeby być bardziej letnim. Na pograniczu polsko-białoruskim zakończył się stan wyjątkowy. - Zostawili rozwaloną przyrodę, rozwaloną psychikę bardzo wielu mieszkańców, a kraj w degrengoladzie. Niszczono markę Puszczy Białowieskiej. I wszystko to się teraz odbywa w charakterze: Ojej nic się nie stało, przy 1 lipca się zwijamy, powiedział w TOK FM Adam Wajrak. I co? I nic. Jak zwykle w Polsce, wszystko się dzieje, po czym znika, a społeczeństwo zapomina. Ustawiłem cholerne pranie ręczne, więc będę tak siedział i czekał, aż pralka łaskawie zakończy program. Mógłbym oczywiście go zmienić, ale poddaję się temu, co zaplanowane. 

Generalnie to, co mówi Edyta Górniak, jest prawdą. W pewnym sensie jest tak, że nie każdy ma głębię, nie każdy ma duszę, powiedziała Anna Wendzikowska w rozmowie z Faktem. Edyta jest bardzo mocno wkręcona w rozwój, w duchowość i dużo rzeczy, o których mówi, ma sens i myślę, że żyjemy w takim czasie, że odkrywamy, że w tym wszystkim jest coś poza Matrixem, powiedziała, ale nie precyzuje, czy rzeczywiście istnieją reptilianie. Zastanawiam się, w jakim kierunku zmierzamy. Obawiam się tej podróży, gdyż głupota staje się coraz bardziej popularna. 

Nie uważam się za szczególnie mądrego człowieka, składam się z wątpliwości, choć mam też klarowne stanowiska. Poki co czekam na koniec prania, chyba właśnie się skończyło, tym razem wieczność była krótsza niż się spodziewałem. Czasami obawy się nie sprawdzają i wszystko idzie lepiej niż oczekiwałem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

6 lipca 7.52

5 lipca 4.18

9 kwietnia 17.32