Posty

6 lipca 7.52

Obraz
A gdybym nie napisał nic nad ranem? Tak zupełnie przemilczał wszystko? Nie wspomniał, że na Łotwie wróciła obowiązkowa służba wojskowa, bo Putin i wojna w Ukrainie? Nie przypomniał o aferach polskiego rządu, o kryzysie psychiatrii dziecięcej, o rosnącej inflacji? Poleżał sobie dłużej zawinięty w kocyk jak żywa mumia egipska? Może nie muszę napisać, że Boris Johnson jest w ogniu krytyki, a jego rząd się sypie? A co się stanie, jak nie wspomnę, że co najmniej 10 osób zginęło, a ponad 35 zostało rannych w wyniku eksplozji magazynu z bronią w Jemenie? Przecież wczoraj napisałem tak dużo, nawet wrzuciłem zdjęcia samochodu, wyprodukowałem kolejny ważny list, tym razem do maturzystów, ale to było wczoraj, a dzisiaj jest dzisiaj, jestem tak istotny, jak to co napiszę teraz, algorytmy Facebooka spychają wcześniejsze teksty w przestrzeń nieistnienia.  Co by się stało, gdyby tylko pił kawę z migdałowym mlekiem? I nie napisał, że polski autokar miał wypadek w Rumunii i że zginął kierow

5 lipca 4.18

Obraz
Cisza pustego mieszkania jest bardzo głośna. Szumi lodówka, dźwięczą wspomnienia, rozpadają się powoli kafelki w łazience. Zaobserwowałem ich powolny rozkład, pękają na połączeniach, gdyż mają ponad czterdzieści lat. Kręcę się po nocy jak pająk, przyglądam się sieci tych pęknięć. Czytam w Gazecie Wyborczej, że Renacie Kim nie będzie teraz łatwo, a widać to po reakcjach tuzów polskiego dziennikarstwa. Życzą Lisowi rychłego powrotu do mediów i milczą o powodach zniknięcia. Wiadomość zbiera kilkadziesiąt roześmianych buziek na Facebooku i komentarze wątpliwej jakości. Przemoc w pracy najwyraźniej bawi niektórych, ale to w zasadzie nic dziwnego w kraju, który milczy na temat przemocy domowej.  Piję kawę z migdałowym mlekiem. Jest w pół do trzeciej, nie zasnę już chyba więcej, więc nasłuchuję milczenia budynku i czytam doniesienia z rzeczywistości. Rzucam okiem na zdjęcia Fiat 1100R Marcello Prawie na każdym kucam, przypominam żuczka lub stonkę. Napiszę o tej wyprawie później, d

4 lipca 6.33

Obraz
Piąta nad ranem. Poniedziałek, skończył się weekend. Autobusy ruszyły do pracy. Jarosław Kaczyński w niedzielę powiedział w Kielcach: jeżeli gdzieś jest jakaś moda, żeby Krysia została Stasiem, to to nie znaczy, że w Polsce też musi być, czyli nic się nie zmieniło, wszystko pozostaje w polskiej ohydnej normie. Jarosław Kaczyński to mistrz hipokryzji: Nie można dzielić społeczeństwa, polityka to tworzenie wspólnoty, powiedział człowiek, który na podziałach zbudował cały swój kapitał polityczny.  Męczy mnie to, że muszę odnosić się do słów człowieka, który we względnie normalnej rzeczywistości nie miałby żadnego znaczenia. Spora część społeczeństwa wyniosła do najwyższej rangi człowieka bez właściwości, a teraz ten człowiek jeździ po Polsce i rozsiewa nienawiść jak ziarna na podatny grunt. Najbardziej martwi mnie właśnie to, że tak wielu Polaków myśli podobnie, jak Jarosław Kaczyński. On jest tylko probierzem stanu umysłu części polskiego społeczeństwa.  Piję jak zawsze kawę

3 lipca 9.48

Obraz
Z powodu nieuwagi ustawiłem zły program w pralce, inny niż ustawiam zawsze, więc pewnie pranie będzie trwało wieczność. Moja pralka ma w zasadzie dwie opcje, albo pierze pół godziny na tym jednym programie, albo już na zawsze na wszystkich innych programach. Posprzątałem apokalipsę muszek owocówek na moim parapecie. Mam wrażenie, że przylatują tutaj specjalnie, żeby odejść. Myślę, że to całe szczęście, że nie przychodzą umierać na moim parapecie słonie.  Tego bym chyba nie udźwignął. Leżę na łóżku mojej zmarłej matki, a pralka wiruje jak wszechświat. Pogoda jest całkiem niezła, ale ciągle jest za ciepło. Wolę, jak jest chłodnej, nie jestem fanem plaży, choć przecież leżę, to mógłbym w zasadzie na piasku, przynajmniej bym się opalił. Moja konieczność pisania wynika z tego, że nie czuję się ważny. Gdy coś napiszę, to jestem przynajmniej widoczny. Zawsze miałem z tym problem, nigdy nie byłem mistrzem małych rozmów, duszą towarzystwa, mogłem przebywać w pomieszczeniu w sposób c

3 lipca 9.00

Obraz
Soboty są najgorsze. Jarosław Kaczyński i Donald Tusk jeżdżą po całej Polsce, a ja później muszę to w niedzielę opisać, nawet gdy trochę spałem śniło mi się, że już to wszystko opisałem i mogę sobie na przykład pójść na spacer, po czym oczywiście okazało się, że nic nie jest gotowe, jest już ósma, a ja jeszcze nie mam nawet zdania napisanego, nic nie mam.  Odpalam czytnik wiadomości. W Biełgorodzie, mieście w Rosji położonym nieopodal granicy z Ukrainą, doszło do eksplozji. Są trzy ofiary śmiertelne, uszkodzonych zostało 11 bloków mieszkalnych, donosi Radio Zet, a ja muszę napisać o konwencji Platformy Obywatelskiej w Radomiu i wizycie Jarosława Kaczyńskiego w Białymstoku i Bielsku Podlaskim. Jeśli tego nie zrobię, to spadnie z nieba deszcz żab i nastanie apokalipsa. Na dodatek wczoraj oglądałem film pod tytułem Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni, który wyjątkowo mi się podobał. Główny bohater walczy ze swoim ojcem, a w tle latają smoki. Nie zrobiłem szczegółowych no

2 lipca 6.43

Obraz
Drogi Marcinie, czy oglądałeś Stranger Things? Mam wrażenie, że nie, bo miałeś inna zajęcia, dzieci, pisanie wierszy, refleksję nad kondycją życia i śmierci. Mimo wszystko chciałbym poznać Twoje zdanie na temat tego serialu na Netflixie, gdyż ja go uwielbiam, choć mam czterdzieści dwa lata, to chyba głupi wiek na zachwyt nad opowieścią o demonach, przyjaźni, miłości, dwóch stronach rzeczywistości. Gdy grzmiała mi burza za oknem, gdy Przemysław Czarnek był na pielgrzymce z nauczycielami na Jasną Górę, gdy ewakuowano Openera, Nastka w moim pokoju jadła pizzę z ananasem, co samo w sobie jest abominacją. Pizza z ananasem, wyobrażasz to sobie, większość twierdzi, że nie lubi, a i tak na pewno podjada pokątnie.  Większość rzeczy robię w liczbie pojedynczej, jestem trudny w obsłudze, nikt nie był w stanie przywiązać się do mnie na stałe, a i ja nie ułatwiałem sprawy. Musisz wiedzieć, że najprawdopodobniej kiedyś się na Ciebie obrażę z bliżej nieznanych powodów lub nie będę potrafi

1 lipca 6.06

Obraz
Jest piąta nad ranem, w moim pokoju słyszę sygnały pociągów, wyruszył w dzień pierwszy autobus. Rosja wystrzeliła kolejne rakiety w stronę Ukrainy, zginęli kolejni cywile. Trwa 128 dzień wojny, popijam go kawą z migdałowym mlekiem. The Chemical Brothers nie zagrają na Open'er Festival. W oficjalnym oświadczeniu muzycy przyznają, że są bardzo rozczarowani, jednak nie mieli wyboru, powodem jest zakażenie koronawirusem jednego z nich, donosi Gazeta Wyborcza. Brzmi to jak powrót do przeszłości. Nigdy do końca nie rozumiałem tych dźwięków pociągów, gdyż wydawało mi się zawsze, że jeżdżą daleko ode mnie, a mimo to je słychać całkiem wyraźnie. Nie mam zbyt dobrej orientacji w terenie, więc pewnie coś mylę, a na dodatek zaczął się lipiec, czyli już prawie koniec wakacji.  Zlecą szybko, jak zawsze i za chwilę będą już Święta Bożego Narodzenia. Mój dobry znajomy, mądry człowiek, który walczy o świeckie państwo, Piotr Seweryn Pawłowski złożył rezygnację z członkostwa w partii Nowa